Źródła estrogenu z pożywienia

kamikaz ja rozumiem twoją idee. masz marne produkty, szukasz mniejszego zła.
ja sie zastanawiam czy to zło jest faktycznie az tak złe.
nie odpisujcie musze dokonczyc.

Zmieniony przez - Maggot515 w dniu 2012-07-23 21:10:19

^^

Przy tej całej debacie o ksenoestrogenach w jedzeniu, nie zapominajmy też o hormonopodobnych substancjach zawartych w kosmetykach (parabeny, filtry UV), środkach czystości, pestycydach, bisfenolu A, dioksyny... Substancje te przenikają do organizmu drogą transdermalną, która jest jeszcze bardziej efektywna niż oralna

I może wyda się to niesmaczne, ale... Podziękujmy też wszystkim paniom biorącym antypiguły za to, że... Sikają Z ich moczem do wód gruntowych splywa całe bogactwo syntetycznych (i aktywnych) hormonów

Co do całkowicie naturalnych źródeł fitoestrogenów obecnych w diecie człowieka od wieków... Nie chciejcie, żebym otworzyła moje szamańskie księgi z recepturami na napary, tinktury i takie tam

pisałem zeby nie odpisywać, nie zdążylem dokoncycz.... Marttuca już mnie zupełnie zniszczyła. tyle tych hormonów wszedzie... czyli najlepiej nie jeść nic z marketu, nie myć sie i być małym brudnym sucharem, bo inaczej zamienie sie w babe?

Najlepiej jeździć na wieś i kupować surowe produkty. Tak jak mówiłem, tu chodzi o mentalność, nie o pieniądze- jak kogoś nie stać, to zawsze może dać przysłowiowej dupy za jajka, jeśli naprawdę chce (r)żyć w zgodzie z sobą i naturą.

A tak bardziej serio- od pewnych rzeczy się niestety nie ucieknie, więc trzeba starać się wybierać mniejsze zło.

Nie przeszkadzajcie sobie, ja tam tylko podsumuję dotychczasową wiedzę

Wśród taniego jedzenia najbezpieczniejsze wydają się być: wołowina, wieprzowina i indyk. W miejsce twarogu albo jakieś pewniejsze jaja, albo tuńczyk. Soję i piwo omijamy.

A jak się miewa sprawa z WPC? Raczej wychodzi na relatywnie fajne źródło białka, mimo że z prochu? Mówię w kategoriach finansowych w równej mierze, co zdrowotnych dlatego nadmieniam.

Zmieniony przez - kamikaz w dniu 2012-07-23 21:25:18

tuńczyk zamiast twarogu? tuńczyk znowu rtęcią jest naładowany

Zmieniony przez - Maggot515 w dniu 2012-07-23 21:26:59

Oooo i wpadła Gwardia!

Z kosmetykami jako mężczyźni tak jakby problemów nie mamy, szare mydło i woda to sprawdzeni przyjaciele. Warzywa to jasna sprawa, zapewne mrożonki z hipermarketów najgorzej wypadają? Chociaż kefiry i naturalne jogurty dozwolone? I to sławetne WPC?

Maggot, oczywiście że tak. Ale nie powinno się codziennie jeść tego samego, a tuńczyk raz w tygodniu zapewne nie wykaże pełnego hepatoksycznego działania.

tak przy okazji podziele sie pewnym spostrzeżeniem. drogie panie nie banujcie. zauważyliście że w Galeri jak faceci oglądają foty, pierwsze co zazwyczaj piszą to "pokaż nogi" "a nogi ćwiczysz?". no chyba że akurat foty nóg są.
a tutaj w Ladies w większości pierwsze co widze pod fotami to "masz wade postawy" albo "krzywaś". u nas (chodzi mi o męską część forum) nikt nie zwraca na coś takiego uwagi no nie?

Panowie: kolega pytał o zawartość więc w miarę swoich możliwości udzieliłam mu odpowiedzi. Macie na tyle komfortową sytuację, że nie posiadacie jajników i estrogeny wprowadzone z zewnątrz nie zaburzą wam np. cyklów miesiączkowych Jednym słowem jesteśmy na nie wrażliwsze - i jak wam jedzenie kurczaka naładowanego estro może ujść płazem, tak nam już niekoniecznie.
Kamikaz: myślę, że zarówno wieprzowina jak i wołowina mają przewagę nad drobiem jeżeli chodzi o "wolność od estrogenów". Wiadomo, mięso eko jest drogie, ale można przynajmniej starać się poszukać źródeł bezpośrednich (kupić od chłopa ćwiartkę świni czy innego zwierza i zamrozić) to wtedy można sporo zaoszczędzić.

Puszkowane żarcie też jest doskonałym źródłem xeno Myć się można Białym Jeleniem, najgorzej sprawa przedstawia się z filtrami UV