Ashardon Czasy się jednak zmieniają... Kiedy chodziłem do podstawówki, to "solo" było na miejscu, albo zaraz po lekcjach. Nikt się nie umawiał, jak na spotkanie biznesowe. Stawałeś do walki, albo nie.
Teraz akurat są wakacje no i tak to ustaliliśmy, że bez skakania po sobie, nie gryziemy, nie skaczemy, nie bijemy w potylicę, nie bijemy w kroczę. Łokice, kolana, pięści, nogi, głowa, parter, stójka wchodzą w grę.
Czy w walce ulicznej warto uderzać w splot lub wątróbkę? Tylko nie chciałbym mu tak przypier**** żeby mi tam zdychał, tylko na chwile go unieruchomiło i się poddał.
VenuMekżal ; D masz pojęcie tak jak kolega mówił to czego się boisz ;) to nie walka na śmierć i życie na miecze czy inne sprzęty :D
Różnie w walce bywa, boje się, że go gdzieś pierd**** i padnie mi tam i co wtedy zrobię? Tak jak pisałem chce z nim walczyć, aż ktoś się podda, dlatego chciałbym bić go w takie miejsca, gdzie mu się odechce walczyć, ale mu nic nie zrobie poważnego (połamane żebra, nos, żuchwa wybita itp). Splot słoneczny i wątroba i ew. w nos, ale nei za mocno co by nie złamać.
Zmieniony przez - MCtoshkin w dniu 2012-07-11 20:06:19