Radio Koksu 43- pierxxxxnie na luzie

Tez jestem manipulowany, czy to idziesz do supermarketu czy cos kupujesz czasami nie myslisz, tak jest, ale jak bys ciagle byl na oriencie to glowa by pekla, grunt aby miec taki maly sredni filtr bajery i filtrowac, inaczej bedziesz elektoratem wyborczym w 5 sekund

Ja napiszę tak, gdyby wszyscy podchodzili tak mega realistycznie to ciężko było by o postęp, ja mam 21 lat, mam prace którą lubie(sprzedaje suple)utrzymuje sie sam, lekko nie jest, ale udało mi się znaleźć 2 raz taką robote , widocznie miałem farta najpierw rodzinne miasto teraz Wrocław. Gdybym do wszystkiego podchodził z zimną matematyką to bym spadał za granice, ale ja po prostu wierze że za pare lat będę "kimś" tutaj, tam myślę że byłbym zawsze robolem, chociaż chvj wie, mam poczucie obowiązku itd więc może by to docenili.

Kult, na Twoim miejscu jakoś nie czuł bym satysfakcji z życia może już Cie to nie jara że robisz to co lubisz(praca) lub powiedzmy jesteś spełniony zawodowo bo dla Ciebie te doczesne rzeczy g**** znaczą bo już wiele się naoglądałeś lub jesteś bardziej świadomy że i tak jesteśmy mrówkami i warto robić tylko to co sprawia nam przyjemność,
ale ja gdybym na tym Twoim toku rozumowania żył w tym to byłby jeden wielki ch... jednak w pewnym wieku taka dawka naiwności jest potrzebna żeby starać się iść do przodu. Mi zarobione pieniądze dają radość, nigdy ich nie dostawałem bo w domu było skromnie więc może takie za free były by jeszcze lepsze, nie wydaje mi się ale zaprzeczyć nie mogę.

Wg mnie jak jest się ogarniętym zawsze się da rade i ta wiara we własne możliwości jest potrzebna inaczej sami byśmy się blokowali, jeżeli nie widzi się dla siebie przyszłości to trudno, pozostaje zbieranie truskawek do końca życia, czy tutaj czy w holandii.

Mi się wydaje że ludzie myślą że "trzeba tylko myśleć pozytywnie i wszystko będzie ok" nie, to głupie myślenie, trzeba zap*****lać, trzeba się doskonalić, trzeba popaść w rutynę. Moje życie przez ostatnich 5 lat wyglądało tak. 7 pobudka, uczelnia, wracam, żre, uczę się do 12 w nocy, idę spać, ostatnio mam więcej czasu i to przeznaczam na siłkę i więcej mi nie starcza. Gdybym pozytywnie nie myślał to bym się wykończył. Oczywiście nie można się op*****lać tylko trzymać poziom, uczyć, edukować itp. Pracowałem za granicą, aby zarobić na studia, nie wiedziałem czy się dostanę bo trzeba mieć maturę napisaną ZAj**ISCIE także bez pozytywnego patrzenia w przyszłość coś ciężko by było. Nikt z nas nie jest dzieckiem w afryce ani chorym na raka więc nie można tego ekstrapolować na siebie. Zwrot "mogę wszystko to kłamstwo" ja nie zostanę baletnicą ani kulturysta, za to moge zostać kimś w tym co lubie robić albo w czym mam talent. I tak na to trzeba patrzeć.

Od 3 lat zero imprez. W Wigilię się uczyłem do 17 potem kolacja. Zaj**iście. Rafał ma racje, trzeba wierzyć w własne możliwości. Los nas nie pokarał choroba, afryką itp więc dlaczego nie wierzyć że sie uda? A jak nie uda się w PL to może uda się gdzie indziej. Tak jak w tym powiedzeniu. "Boże dlaczego nie mogę wygrać w lotka. na to bóg - to może k***a wyślij w końcu los "

Gdybym nie mial wiary w siebie i nie byl pozytywnie nastawiony to nie moglbym sobie teraz pozwolic na siedzenie w domu i zycie bez pracy, obijanie sie i chodzenie na studia z nudow, zastanawiales sie nad tym? Choc mysle nad jakas praca, moze innym krajem, sam nie wiem. Ja na kazdy grosz ciezko pracowalem i nie raz bylem na dnie, ale nie bede sie rozpisywal ale jak czlowiek przezyje glod i halucynacje z glodu to poglady bardzo szybko mu sie zmieniaja. Lecz jestem realistycznie nastawiona osoba do zycia z ZDROWYM pozytywnym podjesciem, a nie slepym gdzie dziecko z afryki moze byc milionerem bo kreuje swoja przyszlosc, smiech na sali i cyganskie tance. Kasa nic nie znaczy. Ja jestem minimalista, potrzebuje tylko jedzenia, dachu nad glowa, nawet rudera ale jest, jakies skromne pieniadze do przezycia i tyle, mam dwa auta i motocykl ktorych nie uzywam, czasami tylko na zakupy, bo nie czuje potrzeby. Butow to sobie z 3 lata nie kupilem chodze w wytartych glanach a jak jakies bym kupil to pewnie by lezaly, mimo ze mnie stac, to nie kupuje co chce, bo to nie ma sensu. Jedynie to mam cos na interview czy pogrzeb Malo jest rzeczy co sprawiaja mi przyjemnosc bo sie przejadlem, przejadlem rzeczami, rozumowanie, filozofjami, religjami itp, inni sa jeszcze na takiej fali jak np michal ratujacy swiat, ale to mija, kiedys zrozumiecie, ale sa ludzie co nie nudzi mi sie nawet skrecanie dlugopisow za min wage i kochaja co robia i sa pozytywnie do tego nastawieni, mogli by to robic cale zycie co swiadczy tylko on prostocie tych ludzi, nie mowie tego zlosliwie, tylko grzecznie i z szacunkiem bo tacy ludzie zazwyczaj sa najmilsi i dobrzy. Wiesz, prawdziwy czlowiek sukcesu nie powie Ci ze mozesz kreowac swoja przyszlosc, ze ciezka praca dojdziesz i nie bedzie Ci sprzedawal bajek o pozytywnym mysleniu. Prawdziwy czlowiek sukcesu nawet sie nie wychyla i nie sprzedaje takich bajek, nie potrzebuje slawy i popularonosci aby robic wiecej kasy. Znam wielu zamoznych ludzi, niektorzy kiedys byli bezdomnymi i teraz zyja z procentu i nastepne jego pokolenia beda z tego zyc, ale nie p******i glupot i zlotych mysli z podrecznika dla akwizytorow. Mowia poprostu ze jest ciezko, bylo, i mial poprostu szczescie, ze nie mozliwym jest zebym kazdy tak mial i kreowal swoja przyszlosc, to sa prawdziwi POZYTYWNIE i REALISTYCZNIE nastawieni ludzie do zycia, a nie open na forum publiczym gadac jak to dziecko z afryki moze byc milionerem jesli tylko w siebie wierzy i ma dobre nastawenie... Michal - pojedz w kilka miejsc na swiecie, daj kazania moge Ci podac miejsce gdzie pojedziesz, wrocisz i zmienisz nastawienie, widocznie malo widziales w zyciu patrzysz przez pryzmat vegas i usraela, ja mimo ze zylo mi sie dobrze i teraz nie moge narzekac, bo ciezko na to pracowalem, ze bylem w roznych krajach i moglbym zyc w usa, kanadzie, oz, nz itp bo mam gdzie sie zaczepic i narazie mnie stac ( dzieki pracy, nie cudow na kiju) to patrze przez pryzmat skad jestem i skad pochodze, patrze przez oczy normlanych ludzi, takich jak JA, bo w zyciu od gowniarza bylo ciezko, szczegolnie w POlsce, taka jest roznica a nie ze jestem step behind you in evolution...

Ogolnie jestem nastawiony pozytywnie do zycia, kazde interview o robote jaka mialem odrazu dostawalem, a prace zmienialem 13 x, za kazdym razem myslalem pozytywnie ze dostane prace ze dam z siebie wszytko, ale mialem REALISTYCZNE podejscie, nie takie ze ide wykreuje sobie te 5 minut zanipuluje ich i robota jest mojaTo samo ze studiami, i innymi sprawami , realne podejscie a nie kreuje swoja rzeczywistosc, bo mozna sie przejechac.

Jest prosta zasada w zyciu: zakladaj najgorsze, miej nadzieje na najlepsze. W ten sposob logicznie czlowiek mysli, pozytywnie i nie bedzie rozczarowany.

wiadomo, jeżeli chcesz coś zdobyć to musisz być gotowy to stracić i trzeba mieć zdroworozsądkowe do tego podejście. dlatego napisałem. ie można być każdym kim sie chce, życie nie jest sprawiedliwe, samo pozytywne myślenie nie starcza. no i trzeba byc racjonalista ale nie pesymistą kuhwa kult - zakładamy piramie finansową i będziemy szkolić naiwniaków z "pozytywnego myślenia" haha

btw zeby nie bylo prace zmienialem w tej calej recesji gdzie kazdy mowil ze nie ma szans i zebym nie kombinowal, do tego jestem obcokrajowcem wiec tubylcow brali jako pierwszych bo ciezko jest o robote, a jednak sie udalo. Dlaczego? Bo mysle zdrowo, realnie i pozytywnie ale ZDROWO pozytywnie.

Kult ja jeszcze takie pytanko nie masz problemów z tym że jesteś Polakiem ? Tzn jak traktują Cię Niemcy ? Masz z tego powodu jakieś nieprzyjemności czy trudniej się żyje ? ;p

Nie mieszkam w niemczech, robilem tam projekt, prosze czytaj moje poprzenie posty byku

No nie chodzi mi konkretnie o Niemcy, ogólnie piszesz że trochę świata zwiedziłeś więc masz pojęcia jakie jest nastawienie do Polaków ;p