Siedzę od wczoraj i czytam strona po stronie dzienniki Shrimp2, bo nie będę po raz kolejny w ciemno strzelała jadłospisów, muszę podpatrzeć sprawdzone posiłki :) Startuję pod podobnej wagi, którą wtedy miała Shrimp2, myślę, że mogę od niej ściągać pojedyncze posiłki.
Rozczarowałam się, bo myślałam, że będzie tak pięknie i będę jadła przed pracą owsianki z jajem, a w robocie składankę z razowca, a tu nic z tego, bo za dużo węgli łącznie
Na mnie najlepiej wpływa rutyna, więc muszę sklecić jakieś powtarzalne śniadanie, żeby nie kombinować=nie wpadać w dołek z powodu braku pomysłów=jeść cokolwiek, bo "a dobra to dzisiaj ostatni raz, a na jutro wymyślę śniadanie i będzie z górki".
Czy gruby plaster ugotowanego przeze mnie schabu lub szybki + jajko + skrojony pomidor i orzechy będą ok na śniadanie? Chciałabym osiągnąć posiłek w stylu shrimpowego miszunga:
A do pracy na drugie śniadanie składanka z razowcem z plastrem w/w wędlin i sałatą/pomidorem? Ciągle się w tym wszystkim gubię :'-(
Przez ubiegły tydzień zaczęłam też powoli ćwiczyć - robiłam coś codziennie - co drugi dzień ćwiczyłam z płytą z Shape z panią Chodakowską przed tv, a w pozostałe dni
trening domowy z piłką. Mam hantle 5kg, mam te małe 1,5kg, profesjonalne hula-hop z wypustkami dosyć ciężkie. Codziennie też z Lubym będę chodziła na codzienne marsze. No i jazda do pracy rowerem - 7,5km w jedną stronę. Jak to wszystko poukładać logicznie?