Niedziela, 15.04, DZIEŃ 42
133B / 112T / 70W, 1820kcal
DNT
----------------------------------------------------------------------
Poniedziałek, 16.04, DZIEŃ 43
123B / 113T / 82W, 1837kcal
DNT
Zgrzeszyłam puszką napoju energetycznego
----------------------------------------------------------------------
Wtorek, 17.04, DZIEŃ 44
Dieta:
Nieliczona ale czysto (na razie)
Trening: - 100 Reps challenge A3:
5:00 – bieżnia 14.0km/h
3:00 – rozgrzewka dynamiczna
13:07 – 100 x
przysiad klasyczny - 6sx15, 1sx10 - wszystko z 30kg
4:58 – odpoczynek*
11:02 – 100 x wiosło sztangą w opadzie - 6sx10, 5sx8 - wszystko z 20kg
Uwagi:
Małe zawirowania emocjonalne (hormony??) - w nocy z niedzieli na poniedziałek atak paniki który spowodował bardzo krótki i płytki sen. Po 4.5h się obudziłam i już nie umiałam zasnąć. Aby dać radę w tym dniu, wpadł napój energetyczny (wliczony do bilansu) - nie pijam kawy.
Trening dobry, tylko po zrobieniu przysiadów odezwał się ból w podbrzuszu - tym razem cos jak jajniki, ale nie mam pojęcia o co chodziło. *Musiałam wydłużyć przerwę, po kilku minutach ból minął.
Z progresów jestem zadowolona, po chwili marudzenia w spamie ogłaszam że już nie jestem leszczem
. Wiosło szło ładnie technicznie, no i tempo rozgrzewki mnie bardzo cieszy. Same pozytywy
Za względu na kilka czynników które się zbiegły w czasie - jadę sobie na krótki "urlop" do przyjaciółek. Wrócę w piątek wieczór, raczej aero przez ten czas nie będzie, ale siłowy w sobotę po powrocie musowo. Diety liczyć nie będę, ważne żebym węgle wyrobiła - będzie czysto jeśli o samo jedzenie chodzi, ale wpadnie winko. I nie zamierzam nawet się czuć przez to winna
Zmieniony przez - Maya S w dniu 2012-04-17 15:32:49