Nie sądziłem, że dostanie w stójce, ale mniejsza z tym, bo poddanie pokazał niesamowite. Po walce z Nelsonem nie wątpię już w Mira, a zwłaszcza jego siłę fizyczną.
Machida wygrał pierwszą rundę i nie wiem czy nie był czasem jedynym, który odebrał rundę Jonesowi. Oglądanie Machidy trafiającego i głupiej miny Bonesa w przerwie między rudnami - bezcenne.
Gdybym tam był, też bym skandował "MA CHI DA! MA CHI DA!" mimo iż generalnie nie przepadam za tym zawodnikiem.
Niestety skończyło się za szybko. Szkoda. Nie wiem co mógłby zrobić Rashad, któremu będę bardzo kibicował, o ile wygra z Davisem. Davisowi też będę bardzo kibicował, ale tym bardziej nie wiem co on mógłby zrobić w walce Jonesem.
Ale przynajmniej Rampage udowodnił, że Jones nie jest taki boski i morderczy, a Machida udowodnił, że nie jest nietykalny.
Mały Nog bardzo fajnie, mordercze gnp, naprawdę ciężko skatował tułów.
Jedna z lepszych gal. Całe szczęście bez decyzji w kluczowych dla mnie pojedynkach.
"It's faster than f***ing shit" (c) Bruce Buffer