Ale Wojeky...
Proszę Cię
Historia o nokautowaniu byka czy przypadek z ubitym chłopkiem,który położył bokserów w jakiejś bitce,to nie są najlepsze przykłady...
Bo to nie boks,jest atak z zaskoczenia i nie ma kozaka na takiego.
Może miał przewag masy itd.
Ale w boksie raczej chodzi mi o przypadki o pewnym poziomie wyszkolenia,umowności.
Przykłady,że ktoś położył większego,znokautował boksera,to nie są przykłądy dobre.
Bo skąd mamy wiedzieć jaki mieli staż,wyszkolenie co decydowało ?Zajmijmy sie boksem,a nie historiami z podwórka.
Moim zdaniem trzeba rozdzielić doświadczenia ludzi trenujących boks rekreacyjnie i zawodowo.
I trzeba zapamiętać,że wogóle bokserzy lecący w telewizji,to nie są normalni ludzie tylko cyrkowcy...Większość z nas nawet trenuj ac na 100 % nigdy nie osiągnie takiego poziomu.
Przykłady,że ktoś kogoś uderzył itd.NA osiedlu,to nie na miejscu.
Czy człowiek wiele trenujący fizycznie (np. kowal_ moze mieć uderzenie mocniejsze niz bokser ?By ć możę,ale jak to wykorzysta bez precyzji,timingu,techniki,obrony ?
Zajmijmy sie boksem
Na koniec naszła mnie jeszcze mała konkluzja może w tym właśnie tkwiła zwierzęca siła wagi ciężkiej lat 70-90, w ciężkich pracach fizycznych? Dość często musieli dorabiać w ciężkich warunkach poza boksem. A dziś? Większość trenuje w sterylnych warunkach z lekko dynamicznymi ćwiczeniami i nie muszą dorabiać w polu czy dokach.
Puncherzy sa i dziś-bracia Klickzo,Haye,Stiverne,PacMan...
Jeśli jest ich mniej niż z kiedyś,to może i racja,ale ja sądzę,ze po prostu więcej ludzi szło na boks niż w dzisiejszych czasach,więcej ludzi szło,to więcej perełek sie wybijało.
Teraz potwory idą na Rugby,MMA.
Mniej ludzi,puste gymy,mniej talentów.
Szło powiedzmy 100 000 ludzi na boks wybijał sie jeden.
Dzisiaj 10 000 nie wybija sie żaden,bo za mało ziaren jest przy odcedzaniu sita wszystkei spadają.A jeżeli jakiś jest,to on przy większej konkurencji tych 100 000 by się nie dostał,bo byłby za słaby,a teraz obniża poziom.Czy Eddie Chambers wybiłby się w 90 w HW ? Czy obniza poziom ? To najbardziej utalentowany bokser z tych 10 000 w grupie,ale na większej grupie 100 000 by się nie dostał i obniza poziom.Bo za malo ludzie trenuję,wybijają sie gorsi niż kiedyś.A potrzeba sporej grupy ludzi i patologi by wybiły sie jednostki.
Ale coś wtym jest,beznadziejny reżim na Kubie sprzyja boksowi,może sytuacja gospodarcza w tamtych czasach sprzyjałą patologii w USA i innych krajach...
Murzyni ww latach 60-70-80
A trzeba byc w pewnym sensie patologicznym by coś osiągnąć.
Jeżeli mimo powiedzmy tak jak w Polsce przy niskim poziomie organizacyjnym Boksu ktoś w boksie sie wybiję do USA,to mamy tu doczynienia z czystej wody talentem.
Może to kwestia indywidualności np. w Polsce mamy fatalną organizację niemal we wszystkim stąd wyłamanie się jednostek z systemu.
Znaczy jest tak źle,że tylko czystej wody talent,talent i praca pokona te kłody rzucane pod nogi,bo jeśli ma trudniej niż gdzie indziej,to musi byc przekozak by się wybić.
To się samo broni.TALENT.Fatalny system organizacyjny,ale talent sie obroni.
Jak Adam Małysz.
Zgadzam się patologia sprzyjała puncherom.I Boksowi ogółem.
Ale to raczej kwestia pozycji boksu w latach 60,70,80,a teraz...Kiedyś więcej ludzi szlo na boks,talentów,potworów...
Murzyni mieli pod górkę w tamtych latach.Wyłamywali się,bo byli patologiczni.
Jak rzucano im kłody pod nogi,to wybijały się JEDNOSTKI wybitne.Które dadzą sobie radę mimo przeciwności.Talenty.Nie przez przypadek murzyni.
PS.Bracia Kliczko naprawdę mieli pod górkę również mając takie kłody rzucane pod nogi dali radę,patologia hartuję rzeźników.Trzeba być lepszym by mimo przeciwności losu sie wybić.Wybitne jednostki-tylko takie daja radę wybić sie przy takim poziomie organizacyjnym.Ale musi sporo ludzi iść na boks.
Zmieniony przez - Cezi1987 w dniu 2011-09-16 12:39:57