Nie dałam rady, bo zrobiłam 2 serie po 16, a nie jak ostatnio - jedną.
Spróbuję następnym razem zrobić 14/16/18, ale naprawdę stękałam tę ostatnią serię i wypchnęłam całą sobą sztangę przy ostatnim powtórzeniu :(
Zupki chińskiej nie tknę
i tofu też nie - fuj.
Jajka biorę na wyjazdy zawsze - 5-6 sobie gotuję, te burgery ciecierzycowe mi się naprawdę dobrze ostatnio sprawdziły. Wymyślę coś
Gorzej z psychiką, bo mi dzisiaj dowaliło i naprawdę czułam się jak ktoś z zaburzeniami :) chodziłam jak predator jakiś po tej kuchni. Dobrze, że wszystko, co złe, usunięte. Prawie mężowi zrobiłam szkatułkę na słodycze, ma zakaz pokazywania ich i w ogóle mam nie wiedzieć o istnieniu czekolady
edit:
Właśnie od godziny przerzucam rzeczy w szafce, eliminując to, w czym chodzić nie mogę, nie powinnam, zostawiając to, w czym bym chciała, ale się nie mieszczę :( Nooo, to dołujące zajęcie. Niestety, ale bilans ubraniowy nie wygląda za dobrze, a i to, w co udało mi się wbić, obnaża moje uda i oponę...
Cierpliwość, tak? Można gdzieś kupić?
Na razie chyba kupię sobie worek kartoflano-pokutny i będę w nim maszerować. Sama sobie zapracowałam.
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2011-09-16 13:51:12
edit2:
miska + szpinak, pomidory,
ocet, drożdże, magnez;
ostatnio posiłek jeszcze dojem - zrobiłam szpinak z ciecierzycą i nie dokończyłam. Teraz zjadłam większość, resztę później. Bo chciałabym jeszcze poćwiczyć.
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2011-09-16 18:10:19
Zmieniony przez - szmaja w dniu 2011-09-16 18:10:53