Szacuny
2360
Napisanych postów
30610
Wiek
40 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
270714
KrisC
nie ma sensu to robić z niektórych szkół patologii do których chodzą tylko kozacy bo reszta wymięka po pierwszym tygodniu.
Seks,alkohol, narkotyki czy bijatyki były w podstawówkach/szkołach średnich już dawno. To nie jest bolączka tylko obecnych gimnazjalistów. Kazdy przechodził przez to lepiej lub gorzej.
Czy jest to w porządku? Nikt nie twierdzi że jest.
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
Szacuny
13
Napisanych postów
8247
Wiek
30 lat
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
78867
No dobra, ja gimnazjum skończyłem dwa lata temu, dobrze pamiętam jak było. Chlać chlali, jarali też, jakaś tam część też seks uprawiała, ale to był margines akurat. Solówki - pewnie, że były(też się parę razy biłem, ot, jak to w gimnazjum i podstawówce facet, chyba każdy typ z rocznika się prał z kimś tam kiedyś, nawet Ci najgrzeczniejsi). Tylko nie na tak idiotycznym poziomie jak tu kolega opisuje. Zawsze tak było, że albo sobie dawali po ryjach od razu, albo było "taki cwaniak to dawaj na solo". I albo prali się wtedy od razu, albo umawiali na przerwę czy po lekcjach w konkretne miejsce. Nigdy nie było tak jak często czytam na forum, że typek jest umówiony np. za trzy dni na solówkę. Zawsze za bijącymi się szła cała banda kibiców, nawet jak bił się ktoś kto miał bandę kolegów to nikt się nie wtrącał. Wszyscy pilnowali jakichś określonych zasad, typu "nie ma bicia na ziemi", nikt nikogo nie katował przesadnie. Nikomu nie stała się tak naprawdę żadna krzywda. I mam takie wrażenie, że ktoś tu strasznie wyolbrzymia lub nie pisze całej prawdy. U nas nigdy nie było tak, że jak ktoś dostał wpyerdol w solówie to go jeszcze raz męczył przeciwnik, szczególnie jak była umówiona(umówione najbardziej honorowe były).
Fakty są takie, że jak jest takie dręczenie typu, że ciągle Cię chcą lać to trzeba to komuś zgłosić. Na początku gimnazjum jeden typ z klasy się na mnie uwziął, w końcu go trochę obiłem. Na jakiś czas przeszło, potem znowu się przywalał to powiedziałem o tym rodzicom, oni zrobili co trzeba. Przez parę dni coś tam smęcił jakieś sugestie o konfidentowaniu, ale nic wprost, po jakimś czasie zamknął mordę i było spoko, później już normalnie byliśmy, jak koledzy.
Eu sou movido pela capoeira
Eu sou movido pelo berimbau
Szacuny
2
Napisanych postów
603
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
3131
A co rodzice zrobili? Poszli do szkoły czy jego rodziców?
Pytam, bo nie wiem jak się teraz robi, kiedyś się chodziło do rodziców na skargę, bo do szkoły to był wstyd dla dziecka i nic nigdy nie byli w stanie zrobić pedagodzy.