Większość osób właśnie dlatego wielbi splity, bo tam przecież nie trzeba ciężko ćwiczyć w sensie robienia ciężkich bojów, ból mięśni i stękanie to normalka. Często się widzi, że ktoś cały trening pleców robi na maszynach, no bez jaj. U mnie trening pleców, to MC, podciąganie, wiosło i jakaś izolacja, a nie 4-5 ćwiczeń na maszynach i wielka pompa. FBW jest bardzo fajnym treningiem i jestem jego wielkim zwolennikiem, ale z jednym wyjątkiem, po pewnym czasie nie da się robić siadów, mc, ławy 3x w tyg (u mnie poręcze z ciężarem) na jednej sesji i trzeba zacząć splitować, bo po prostu progres siłowy jest gówniany, a prostowniki po siadach i MC mi pękały, nie mówię już co się działo jak dochodziłem do Push Pull, a na koniec jeszcze triceps, biceps. Przerzuciłem się na Push Pull i bardzo sobie chwalę. Podział na push ciężko/lekko i pull ciężko/lekko z jednym ćwiczeniem na nogi po każdej sesji i mi taki trening odpowiada. Nigdy po siadach nie potrafiłem się zabrać za wykroki bez dłuższej przerwy, albo robić innej partii jak to potrafią robić niektórzy, dla mnie to o******lanie się na przysiadach i zła technika, albo robienie połowiczne. 5-6 serii siadów i organizm miał dosyć całej sesji. Ćwiczenie klaty, czy innych małych partii, to przy nogach spacerek. Nie mam nic do splita, bo jak będą podstawy, to taki plan będzie działać, w niektórych przypadkach nawet dużo lepiej niż FBW.
U mnie partie, które nie miały w ogóle izolacji, albo jedno ćwiczenie plastyczne na początku najlepiej rosły i nadal rosną (nogi, plecy, barki, triceps, łydki), a biceps, klata i brzuch, gdzie było dużo bawienia się w izolacje i z***anie psychiczne, bo
zestaw dyskotekowy musiał być "da best" są z tyłu. Zabrakło przewagi podstaw i teraz to wychodzi.
PPL to teraz obecnie jeden z konkretniejszych treningów, bo to dla mnie kompromis między Splitem, a FBW, a zawsze musiałem wybierać.
Antos już chyba dawałem Sog'a, ale temat bardzo chwalę i będzie do czego odsyłać.
Zmieniony przez - Ludi_ w dniu 2011-08-20 11:58:31