Szacuny
0
Napisanych postów
8
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
17
Witam wszystkich!
Specjalnie załozyłem konto aby zadać pytanie i być może znaleźć rozwiązanie mojego problemu. Otóż ćwiczę rok tajski boks, na treningach idzie mi nieźle nie mam oporów żeby kogoś uderzyć choć jestem dośc dobrze zbudowany, mam 186cm i ćwicze czasem na siłowni i nieraz mówiono mi że mój cios jest bardzo mocny. Pomimo tak krótkiego stażu trenowania trener uważa że mam spore umiejetnośći. Wszystko jest pieknie kiedy są to zwykłe sparingi z zbiegu. Kiedy jednak już sparing umawiamy że walczymy sami na środku hali, powstaje we mnie pewnego rodzaju strach. zaczynam sie pocić denerwować na oczy nie widze już tak świetnie jak minute temu tylko jakaś mgła mi powstaje. To samo a nawet gorzej jest na ulicy. Ostatnio miałem sytuacje że byłem na grilu i przypatoczyło sie kilku nieznanych gości. Zaczeli sie rzucać do znajomego a ja zastanawiałem sie czy mam wkroczyć. nogi mie sie trzesły własciwie cały sie trzesłem i bałem sie że po prostu sie tam przewróce. W głowie miałem ułozone kolejne ciosy jakie bym wykonał ale brakowało mi tego impulsu żeby iśc ruszyć i uderzyć. Nigdy nie biłem sie na ulicy ale po tym co widze jak biją sie ludzie którzy nie mają styczności ze sztukami walki myśle że miałbym duże szanse. Czy ja mam jakąs nerwice lekową czy po prostu brakuje mi momentu przełamania? Tak jak mówie strasznie boje sie że sie przewróce że zaraz dostane w twarz ale nie problemem jest ból tylko poniżenie psychiczne że dostałem. Macie jakieś pomysły jak przełamać te dziwne leki których nie ma na treningach i bijąc sie mam uśmiech na twarzy a juz na ulicy coś jest ze mną nie tak?]
Szacuny
122
Napisanych postów
34575
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
195972
Poza sportowo nikt poważny się nie bije.
A co do sparingów to po prostu wychodź do nich. Nawet wbrew sobie. Najlepszą metodą jest zgłaszać się do walki zawsze jak masz możliwość Po jakimś czasie nauczysz się, że nic szczególnie złego Ci się nie stanie.
OLIMP ENG-PL TRANSLATOR:
2 capsules 3 times daily = 4 kapsułki 3-4 razy dziennie
Szacuny
0
Napisanych postów
8
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
17
Poza sportowo nikt poważny sie nie bije....hmm to prawda, jestem cholernie spokojną osoba i ostatnią która sie bije. Nestety czasem trzeba. Może to właśnie brak doświadczenia w takich "walkach ulicznych". W sumie jak coś sie czesto robi to już z automatu, może powinienem właśnie tez w takich ulicznych uczestniczyć żeby potem sie nie zdziwić jak po kilku latach trenigu ktoś podejdzie, mi nogi zmiekną a on mnie powali bo trafi w podbródek np...i śmiechu dużo..
Szacuny
122
Napisanych postów
34575
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
195972
Maratonek, nie unikaj zatem walki na treningach. Wychodź najczęściej jak możesz.
Jeśli chodzi o ewentualne 'pomaganie', to zazwyczaj są to sytuacje, jak wiemy, po alkoholu Ten wzmaga agresję, bla bla. Najlepiej takiego gościa przewrócić lub ewentualnie zadusić, założyć dźwignię. Tego się naucz. Nie wybijesz nikomu zębów a i psychicznie lepiej podejdziesz.
OLIMP ENG-PL TRANSLATOR:
2 capsules 3 times daily = 4 kapsułki 3-4 razy dziennie
Szacuny
0
Napisanych postów
8
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
17
Ok ok panowie wszystko w porżądku ale czy to rozwiąże problem miekkich nóg i strachu przed agresorem? Wydaje mi się też jak tak cały czas o tym myśle, że właśnie ta agresja po alkoholu może mnie troche przestraszać. Wkońcu po co te maski inne straszaki na arenie rzymskiej u gladiatorów? Pewnie temu żeby przestraszyć zawodnika.
Też czasem myśle czy wszystko by zmieniło się, jak ręką odjął po tym pierwszym uderzeniu. Lubie sie bić a tu mam jakiś strach że coś sie stanie. Brak jakichkolwiek zachamowań na takiej ulicznej bójce moim zdaniem. Czyli co po prostu jak nawiecej sie bić na treningach a jak już zdarzy sie okazja na "ulicznej" to sie nie zastanawiać tylko uderzyć i zobaczyć czy psychika troche sie zmieni?
Szacuny
0
Napisanych postów
79
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
997
Ja ma to samo co piszesz i zaraz srać się chce... jak miałem walczyć z kimś słabszym na ulicy ale cwaniakiem to niestety nie biłem się
ale jak byłem pewien siebie to z kimś innym podjąłem "rękawice" i po 1 ciosie przełamałem to
no wyobraź sobie że miałbyś sie bić z kimś wg. Cb słabszym,też się będziesz bał,czy mniej ?