Dziennik / stara rura chce wyglądać jak młoda rura

Proszę mnie nie obrażać w mojej własnej przestrzeni publicznej jaką jest ten dziennik! :>

Od tego momentu resztę z dzisiaj poproszę już tylko dożylnie.

Kasia, rano może powinnaś normalnie zjeść, wtedy porcje potem będą mniejsze. a to mięcho ważysz przed obróbką?

yosis rano właśnie z całego dnia mam najmniejszy apetyt, czemu dzisiaj towarzyszył lekki odruch wymiotny gdy postanowiłam być dużą dziewczynką (ta, zupełnie jakbym nie była ;)) i wcisnąć w siebie owsiankę z samego rana. Codziennie staram się nieco wcześniej to duże śniadanie zjeść.

Mięso oczywiście przed! :) Dlatego codziennie na obiad jest 166, bo zawsze idzie pół kilo i ja biorę jedną trzecią, a mój gotujący facet w nagrodę resztę :)

Ok ale widzę, że micha wołowa - mniam, też tak lubię

Idzie po portfelu, ale sobie myślę co ***** nie idzie ;)

Wczorajsze "siedzenie na żołądku" okazało się czymś poważniejszym, także po obiedzie przyjmowałam na zmianę pozycję embrionalną przy herbacie miętowej, oraz odwiedzałam kibelek - nie powiem, co tam robiłam, bo jestem damą, ale decybele pewnie dokvrwiały piętro niżej.
Także kolacja z wczoraj nie miała miejca.
Dzisiejszy dzień również zaczynam od herbaty miętowej zamiast kawy, co tylko świadczy o powadze sytuacji :)
Jako że przez noc doszedł zawalony nos, poty, i wrażenie zimna, kręcenie w głowie oraz bolący kręgosłup (z którym bardzo rzadko mam problemy) mam pytanko.

Pytanie odn. diety W związku z powyższym zgłaszam prośbę o możliwość jednodniowego nie trzymania się diety i ograniczenia posiłków do lekkostrawnych, będących najczęściej węglami, przy czym postaram się by kaloryczność z całego dnia nie była w *uj niska :) Po prostu nie wiem czy przełknę dzisiaj jajko czy mięcho.

Trening dzisiaj też sobie odpuszczę. Mam nadzieję, że przeniesiony na jutro. To moja pierwsza pauza w planach treningowych od 1,5 miesiąca.

Wyrażam zgodę na nietrzymanie miski do czasu powrotu do sił

Bylebyś mi syfu żadnego nie jadła

Dziękuję Pani szefowo! :) Syfu nie było, choć najłatwiej byłoby wziąć białą bułkę od teściów z dołu, ALE NIE! Była owsianka i owoce, głównie borówki. Próbowałam indyka i orzeszki ale obie próby zakończone kolejnymi partiami sudoku w wc.

Dziś niestety kontynuacja - chyba organizm nie pozbył się jeszcze tego, czego chciał. Choć to dziwne, bo brzuch mi się tak spłaszczył, że zaraz będę widzieć na nim kręgosłup.

Powrotu do zdrówka życzę, takie dolegliwości zaliczam do najbardziej nieprzyjemnych bo nawet strach z domu tyłek ruszyć a co dopiero coś zjeść na mieście