Witajcie,
trenowałem Karate
Kyokushinkai przez 6 lat, zatrzymując się na 6 kyu, także chyba mogę napisać parę zdań, co sądzę na ten temat...
Miewałem wielokrotnie przypadki (będąc obserwatorem, czy też nawet osobiście
podobne do opisywanych przez autora. Nie były to jakieś mega-chańbiące, karygodne czy hardcorowe, ale takie "średnie". Moim zdaniem ma to na celu poprawę dyscypliny wśród trenujących, wypracowanie pokory itd. Wiadomo, trener nie może napjerdalać bezpodstawnie uczniów, którzy jeszcze mu kasę płacą za treningi, ale nie może być znowu też taką ciapą, co mu cała sekcja na głowę wejdzie, będzie rozprężenie dyscypliny i harmider zamiast skutecznych zajęć.
Przykłady:
Pewnego lata byłem na obozie karate. Miałem w pokoju towarzyszy, którzy nie dbali o porządek
. Normą była łazienka, w której notorycznie była 2-3 centymetrowa warstewka wody na całej jej powierzchni, jakieś gazety - pornole
poprzemakane, które w niej leżały, papier toaletowy rozwinięty i zamoczony itp. Pewnego razu weszła sprzątaczka podczas naszej nieobceności, zobaczyła stan łazienki i wczęła aferę. Zawołała trenera, my też przyszliśmy i stanęlismy za nim. On to zobaczył i spytał się, co to ma znaczyć. Na to ktoś mu tam odp " No, nie panujemy nad tym". I to było na tyle nietrafne sformułowanie, że on się wkurvił i przy tej klientce począł napjerdalać po 1 ciosie każdego
. My staliśmy można napisać wokół niego, więc jednego kumpla z ręki uderzył w bark, drugiego w brzuch, trzeciego z kopa, a ja stałem za nim i UFFF nic mi się wtedy nie stało
. Po czym odparł " ja też nie panuję nad ręką, nogą itp - widzicie?"
Albo przypadek jak trenujemy proste kopnięcie kolanem, bodajże przedostatnia technika w kihon 10 kyu i koleś niemrawo to robił wielokrotnie - to trener podszedł, chwycił go w końcowej fazie za kolano, jakoś przewrócił i jeszcze klapsa dał
(disgrace
)
I przykładów można byłoby mnozyć i mnożyc, niemniej uważam, że to było skuteczne. Bo każdy miał do niego szacunek i była dyscyplina. Miło to nawet wszystko wspominam...