Pojeździłem sobie na luziku przez godzinę - 26km, średnie tętno 162, wypiłem całość, umyłem się, zjadłem śniadanie, przebrałem się i zaczęła się jazda.
Od tak mniej więcej 10:00 muszę latać do klopa co 3 godziny i "odcedzam kartofelki" przez jakieś 10-15s - czyli całkiem długo jak na środek dnia. Dziś już miałem tak 4 razy, podczas gdy normalnie zjawiam się w WC tylko rano i wieczorem.
Macie jakieś pomysły?
Dodam, że zjadłem jeszcze w trakcie jazdy tubkę 75ml CarboSNACK jagodowego, ale to chyba bez znaczenia.
Pozdrawiam.
Piotrek.
PS A tak poza tym chciałbym gorąco przywitać wszystkich użytkowników SFD
"Wszystko jest możliwe. Jeśli powiedzą ci, że twoje szanse sięgają dziewięćdziesięciu procent, piędziesięciu procent lub jednego procenta musisz w to uwierzyć i musisz walczyć.(...) Jaki jest sens cierpienia? Moim zdaniem cierpienie jest środkiem, który pozwala człowiekowi stać się doskonalszym." Lance Armstrong