Dobra, postanowilem sie jednak rozwinac i napisac dokladnie o co mi chodzi. Zrobie to juz w tym poscie, zeby nie smiecic.
Moj wzrost - 177, waga 90 i wiecej kg. Chcialbym zaczac ( a wlasciwie zaczalem juz) cwiczyc regularnie w celu poprawy mojego ogolnego stanu fizycznego. Nie jestem kompletnym amatorem oderwanym od komputera, cale wakacje zawsze spedzam na sportowo (koszykowka, siatkowka, p. nozna, rower), jednak po okresie letnim sport ogranicza sie najczesciej do jednego wypadu w tygodniu na hale i jakichs partyzanckich pompek itp. Poniewaz lubie dobrze zjesc to w zime zawsze dochodzilem przez to do 90 kg. Jednak w tym roku 90 kg przekroczylem juz dawno i nieco sie przestraszylem. Dlatego postanowilem systematycznie cwiczyc - zaczalem od poczatku pazdziernika i do konca roku robie cos na ksztalt treningu przygotowawczego. Cele na te 3 miesiace(kolejnosc znaczaca):
- redukcja tkanki tluszczowej(najwazniejsze, choc jak pisalem nie zalezy mi na czasie odchudzania)
-
poprawa kondycji(rownie wazne, bo w przyszlym roku planuje cwiczyc intensywnie wyskok i nie planuje wiele biegania na dlugich dystansach)
- ogolnie rozumiane rozciagniecie sie, poprawa gibkosci,
a wszystko robione tak, zeby nie stracic za duzo z posiadanego umiesnienia, a jesli to mozliwe nawet nieco je poprawic i przygotowac miesnie do ostrego wysilku w przyszlym roku.
Aby to zrealizowac wykombinowalem sobie cos takiego:
- rano bieg na czczo polaczony ze skipami, itp, juz o tym pisalem, a na koniec gruntowne rozciaganie wszystkich miesni i sciegien jakie znam. Ogolnie cos na ksztalt zaprawy w wojsku
W ten sposob chcialem zalatwic kwestie kondycji, walki z tkanka tluszczowa i rozciagania. W kwestii miesni
- popoludniowy trening ze sztanga, jedna grupa miesni w tygodniu + 3 razy w tygodniu miesnie brzucha. Trening na malych ciezarach z dosc duza iloscia powtorzen i duza intensywnoscia, poprzedzony oczywiscie rozgrzewka, a zakonczony roziaganiem trenowanej partii ciala. I tyle. Jednak czytajac arty na forum widze, ze chyba przekombinowalem. Zastanawiam sie, czy nie zalatwiac wszytskiego jednym duzym popoludniowym treningiem, ktory zawieralby:
- rozgrzewke(bieg, krazenia, skipy, ...),
- rozciaganie
- trening ze sztanga 3 razy w tygodniu nie ograniczajacy sie do jednej grupy miesni (ale rozpisany, bez chaosu), i 2 razy trening na powietrzu - biegi wachadlowe, po schodach, sprinty, ...
- po cwiczeniach ze sztanga rower stacjonarny kilkadziesiat minut
Prosze o opinie, ktory wariant jest lepszy, a moze macie jeszcze jakies ciekawe pomysly. Wszelkie opinie i uwagi porzadane
Wazne dla mnie jest, zeby zachowac cele ktore porzedstawilem, jak to zrobic to sprawa otwarta
P.S. Jakbym mial okreslic swoja obecna sprawnosc fizyczna, to powiem, ze mimo sporej tkanki tluszczowej i nadwagi, przeszedlbym ten test sprawnosciowy dla mezczyzn bez problemu i w przyzwoitym czasie. Problem mialbym tylko jakby dolozyli do niego jakis test Coopera, bo z kondycja u mnie slabo.