Problem zaczął się kilka miesięcy temu kiedy to po lokejnym zwichnięciu stawu kolanowego zdecydowana przeszczepić mi mięsień oraz kość tzw. operacja Garlickiego. Wszytsko to trzyma sie na śrubie wkręconej w guzowatość pioszczeli, także widać ja bo odstaje i czuć, bo boli.
Wróciłam na siłownię, ale nie daje rady ćwiczyć nic na nogi.
Ból, strzelanie i przeskakiwanie w kolanie na to mi nie pozwalają, wiec pozostał mi rower.
I teraz tak, sylwetke mam ok, jedynie właśnie nogi, ciężka sporawa, jakieś taki szerokie uda, nie wiem czemu :)
Fakt faktem leżąc w gipsie strasznie zanikły mi mięśnie.
Jak długo i z jakim obciążeniem powinnam jezdzić na rowerze, żeby osiągąć efekty, których mniej więcej oczekuje??
Do tej pory jeżdże po 30 -45 minut z obciążeniem 50%, jeśli godzina ma tu znaczemnie to tak ok. 21.00.
A góry dzięki.. pozdrawiam :)
Scarpi