mam od pewnego czasu(ok 2lat) taki problem.Otóż 2 lata temu postanowilem ze bede biegał.Pierwszego dnia przebieglem sie z kumplem ale co sie okazalo drugiego dnia-ze bolą mnie nogi w okolicy piszczela, tak bolą ze za cholere nie da sie biegac. Myslalem ze moze to przejdzie i wszystko bedzie ok ale nie, po przerwie ok 2 miesiecznej gdy juz nie czulem bólu przebieglem sie znowu i bol powrócil.I tak przy kazdej probie biegania ból powraca.Dobra juz sie z tym pogodzilem ze nie bede biegal wiec moze zaczne skakac na skakance.Gdy juz sie nauczylem fajnie skakac na skakance to znowu sie okazalo ze owszem mogę skakac ale tylko na dwóch nogach bo tylko jak zaczynam skakac na jednej badz naprzemiennie to czuje ból taki jak przy bieganiu , wiec teraz jak skacze to tylko na dwoch nogach tylko takie skakanie jest strasznie monotonne.Moze teraz bardziej opisze ten ból.Otóz załozmy ze wczoraj biegalem to dzisiaj gdy zaczne mocneij dotykac palcami kości piszczelowej to wlasnie wtedy boli tak mniej wiecej w polowie piszczela.Ale jeszcze jedna sprawa.Jak powiedzialem o tym kuplowi to on powiedzial ze jak byl w wojsku i jak duzo biegali to on tez to mial tylko ze jego bolal miesien piszczelowy i ze to sie niby nazywa "zapalenie mieśnia piszczelowego" i ze wystarczylo ze zazyl lekarstwa ktore przepisal mu lekarz i caly bol przeszedl.Dobra tylko ze mnie nie boli miesien tylko kosc!nie wiem moze juz mam zanik kosci czy co. O dziwo ze nigdy czegos takiego w zyciu nie mialem dopiero od tych 2 lat. Pamietam ze jeszcze 4 lata temu jak chodzilem do szkoly to na wf-ie gralem,skakelem,biegalem ile chcialem i nic takiego sie nie dzialo.
I w zwiazku z powyzszym kieruje do Was pytanie: czy moze ktos sie kiedykolwiek z czyms takim spotkal?moze wie o co chodzi i jak temu zaradzic? jesli tak to piszcie.