W XXI wieku niezwykle modne stały się kanały YouTube, filmy na Instagramie, porady na Facebooku, innego rodzaju artykuły i filmy w social mediach. Bardzo często zdarza się, iż za sprzedawanymi treściami nie idzie prawdziwa wiedza. Ile prawdy tkwi w marketingu? Jak nie dać się omamić kłamstwami, w które są opakowane modne diety, programy treningowe, sztuczki treningowe i niezawodne porady? Czy warto kupić środki z grupy SARM lub sterydy? Na te pytania postaram się odpowiedzieć.

„Możesz osiągnąć wszystko”

Nieważne, czy rozpoczynasz trening biegania, pływania, podnoszenia ciężarów, skoku w dal, boksu czy kulturystyki, masz pewne ściśle określone predyspozycje, cechy motoryczne, ramę kostną, długość kończyn, przyczepy mięśni, proporcje włókien, predyspozycje do hipertrofii, naturalne zasoby tłuszczu (mniejsze lub większe), układ nerwowy. Więc jeśli ktoś mówi Ci, że możesz osiągnąć wszystko, to bardzo szybko poszukaj innego trenera. Nieprzypadkowo biegi maratońskie wygrywają osoby o określonych predyspozycjach genetycznych i niskiej masie ciała.

Sporty siłowe

W przypadku dyscyplin siłowych niezmiernie szybko da się ustalić, do jakiej grupy należysz, dobrze, średnio lub słabo odpowiadających na bodźce. Wstępnie wystarczy popatrzeć na obwód nadgarstka, wygląd przedramion, wielkość dłoni, ramę kostną, obwód bioder i barków. Później pozostaje sprawdzenie, o ile kilogramów wzrosła masa ciała danej osoby, ile jest w tym mięśni, ile tkanki tłuszczowej i jak w tym czasie zwiększyła się jej siła.

sarm

Sporty sylwetkowe

Jeśli nie należysz do osób dobrze reagujących, mających predyspozycje kulturystyczne, to nie przejmuj się. Być może masz większy potencjał w bieganiu, pływaniu czy skokach. Niemniej warto pamiętać, iż do osiągania wyżyłowanych możliwości np. w podnoszeniu ciężarów trening powinno się rozpoczynać bardzo wcześnie, nawet w wieku 9-12 lat.

Sporty walki

W boksie tajskim słyszy się o walczących dzieciach i nastolatkach oraz osobach kończących kariery w wieku 25-30 lat (co staje się zrozumiałe, biorąc pod uwagę ryzyko, przeciążenia i kontuzje). Posiadanie predyspozycji nie oznacza automatycznie odniesienia sukcesu. Trzeba jeszcze ciężko pracować, być wytrwałym, nie odnieść kontuzji, mieć odpowiedniego trenera (lub doświadczoną grupę specjalistów), właściwy plan, zaplecze finansowe (pieniądze na treningi), odpowiedni sprzęt, odżywki, suplementy, środki farmakologiczne, najogólniej rzecz ujmując: umieć wspomagać organizm na różnych płaszczyznach i zapewnić jego funkcjonowanie pod obciążeniem.

W końcu posiadanie predyspozycji do sprintu nie gwarantuje sukcesu w maratonie i odwrotnie. W grę wchodzi ogromna liczba zmiennych, więc hasła motywacyjne sprzedawców złudzeń wrzuć tam, gdzie ich miejsce, czyli do kosza. To nie znaczy, że nie masz wyznaczać sobie ambitnych celów, czy z zapałem podchodzić do treningu. Nie chodzi o to, żeby stracić motywację. Tylko dla zdrowia fizycznego i psychicznego ważniejsze jest stawianie drobnych kroków.

Chcesz spróbować swoich sił w zawodach? Zrób to, ale najpierw zestaw swoje wyniki z potencjalną konkurencją. Najpierw próbuj w rywalizacji mniejszej rangi, dopiero później, po zdobyciu doświadczenia idź wyżej. Pamiętaj, iż z kulturystyki, strongman czy sportów walki jest w stanie wyżyć tylko światowa elita. Cała reszta dokłada do interesu. Dla większości ludzi jest to całkowicie nieopłacalna inwestycja. Poza tym, aby się „przebić”, w wielu dyscyplinach, są potrzebne gigantyczne dawki farmakologii, więc nie wiem, czy warto ryzykować życie dla chwili sławy.

A co, jeśli coś pójdzie nie tak?

W końcu zapytaj się, czy masz plan B? Przecież o kontuzję nietrudno, setki sportowców musiało w ten sposób kończyć kariery. I co chcesz robić? Zdobyłeś wykształcenie, masz firmę, znajdziesz gdzieś oparcie? Wystarczy przypomnieć jak szybko z kulturystyki musiał się wycofać Svend Karlsen, właśnie po odniesieniu kontuzji. I z jakimi problemami zdrowotnymi borykał się, przez co początkowo nie mógł startować w strongman.

Rich Piana wycofał się ze startów w kulturystyce, gdyż stwierdził, iż wkładał w nie wszystko, pieniądze, czas, każdego dnia myślał tylko o zwycięstwie w zawodach, a w zamian nie dostawał niczego! „Inwestowałem 10 tysięcy dolarów, w zamian (w najlepszym razie) dostawałem tylko statuetkę!”. Piana jest najlepszym przykładem na to, iż obsesja może zabić. Latami utrzymywał nadmierną masę ciała, nie stronił od dużych dawek farmakologii i narkotyków. Odszedł, mając 46 lat (został mu miesiąc do skończenia 47 lat). Nigdy nie osiągnął światowego poziomu np. Mr. Olympia, mimo iż obsesyjnie do tego dążył.

„W miesiąc zmienisz swoją sylwetkę, jednocześnie pozbędziesz się tłuszczu i zbudujesz mięśnie”

Tak, oczywiście, to co wymaga lat treningu, chcesz osiągnąć w miesiąc. I może jeszcze nigdy nie biegając, przygotuj się do maratonu w 4 tygodnie? Na to są podobne szanse. Osoby, które obiecują podobne przemiany, niestety nie mogą być za to ukarane. Jest to rodzaj oszustwa, z którym nie musi wiązać się przyjęcie określonej korzyści majątkowej. Poza tym byłoby bardzo trudno udowodnić, iż ktoś gwarantował osiągnięcie określonych rezultatów.

Zwykle w reklamach, w książkach dotyczących kulturystyki, w programach dietetycznych i treningowych są umieszczane zastrzeżenia, że wyniki są kwestią indywidualną, że przyrosty zależą od tego, jak jesz, śpisz i trenujesz, że pozbywanie się tkanki tłuszczowej zależy od X czynników itd. Niemniej co innego jest oferowane w postaci wielkich, kolorowych napisów, a tego rodzaju sugestie („zbuduj mięśnie i pozbądź się tłuszczu, wykonując tylko jeden, specjalny program”) są zwyczajnym oszukiwaniem nieświadomych osób. Jest to godne potępienia. Co gorsza, spotkałem się już z przypadkami osób, które nie skończyły nawet 15 lat, a już szukają środków farmakologicznych i „czegoś, co szybko pomoże osiągnąć poprawę wyników”. Niedawno pewien trzynastolatek pytał o johimbinę, bardziej środek farmakologiczny niż suplement diety.

Sterydy i Sarm

sarm efekty

Nader często na amerykańskich forach widziało się również wątki dotyczące groźnych dla życia preparatów. Wielu z udzielających się tam mężczyzn nawet nie zdawało sobie sprawy, iż wielu niepełnoletnich osobników chłonie tego typu treści. Oni nie myślą, czy warto wziąć dany środek (np. z grupy SARM, czyli równie szkodliwy, jak Metanabol (methandrostenolone), Anapolon (oxymetholone) czy inne sterydy doustne), tylko jak go brać, skąd go wziąć i co stosować, aby nie zniszczyć wątroby.

Liczy się tylko tu i teraz....

Trzeźwe myślenie i świadomość konsekwencji swoich działań u niektórych osób mogą przyjść dopiero w wieku 20, 25 czy 30 lat. Co z tego, że ktoś w świetle prawa jest pełnoletni, skoro właśnie wtedy popełnia największe błędy? Dla takiej osoby przyszłość nie istnieje, liczy się tylko obecna chwila i wtedy właśnie możliwe jest wpadnięcie w bagno, które będzie odbijać się czkawką w kolejnych 20 latach życia. Jest bardzo smutnym zjawiskiem oferowanie osobom, które nie poznały jeszcze prawdziwego treningu, środków farmakologicznych. Niestety, to się ciągle zdarza.

Co innego, gdy po doping sięga osoba, która przepracowała solidnie np. 5 czy 10 lat. Wystarczy wspomnieć, iż w wieku 22 lat zmarła gwiazda YouTube, ZyZZ. Na amerykańskich forach pytał on wielokrotnie o rozmaite środki farmakologiczne, w tym DNP, preparat, który co roku zabija dziesiątki ludzi (nieznana jest ogólna liczba zgonów wywołanych tą trucizną).

Podsumowując

Budowanie muskulatury i pozbywanie się tkanki tłuszczowej to są dwa, sprzeczne cele. Nie jesteś w stanie naprawić w ciągu kilku tygodni błędów dietetycznych, czy braku aktywności fizycznej, wykorzenić problemu trwającego od lat. Nie ma żadnej gwarancji, iż sięgając po doping, nie wyrządzisz nieodwracalnych szkód w swoim ustroju. Tego rodzaju decyzji nie należy podejmować w wieku piętnastu czy dwudziestu lat, bo wtedy nie jesteś w pełni świadomy, co może się stać. Może się okazać, że za kilka lat w ogóle nie będziesz już trenował siłowo, znajdziesz sobie inne hobby lub praca zawodowa uniemożliwi prowadzenie wystarczająco częstego treningu.

„Stosując ten program, zwiększysz siłę o 20, 30, 40 kg”

Podobnie jak w przypadku efektów sylwetkowych w treningu siłowym nie warto składać obietnic, bo mogą się one nie sprawdzić. Przede wszystkim, jeśli ktoś dopiero rozpoczyna „przygodę z żelazem” i nie popełnia drastycznych błędów w treningu, diecie i regeneracji to możliwe jest uzyskiwanie znakomitego wzrostu siły i masy. Każdy rok treningu oraz każde 10 kg dołożone do rekordu mają kolosalne znaczenie.

Znam wiele osób, które są w stanie podnieść 150 kg w martwym ciągu, ale bardzo niewiele, które są w stanie zaliczyć 250 kg. Znam wiele osób, które są w stanie podwiesić 10 kg przy podciąganiu, ale bardzo niewiele używających obciążenia ponad 50% masy ciała w seriach. Znam wiele osób, które wiosłują ciężarem 40 kg jednorącz, ale ze świecą można szukać osobników, którzy do tego celu używają ciężaru ponad 100 kg. Znam wiele osób, które są w stanie wykonać przysiad z ciężarem 100-120 kg, mało ludzi jest w stanie zaliczyć 170-180 kg w pełnym zakresie (ATG), niezwykle rzadko zdarzają się jednostki, które bez pasa są w stanie usiąść w pełnym zakresie ponad 200 kg.

Nie da się określić, o ile wzrośnie siła danej osoby, gdyż ma na to wpływ wiele czynników: indywidualne predyspozycje genetyczne (proporcje włókien szybko i wolnokurczliwych), staż treningowy, sposób progresji w treningu, sposób rozgrzewki, wcześniejsze urazy, rekrutacja włókien i układu nerwowego, stosowany trening i jego częstotliwość, motywacja danej osoby, stosowane środki farmakologiczne, rodzaj diety (podaż energii), regeneracja powysiłkowa. Najbezpieczniej jest mierzyć daleko, ale programować realnie, czyli np. mam rekord 180 kg, to pierwszym celem mają być 182 kg, a nie 200 kg.

Zbyt szybkie i ambitne ustawienie „poprzeczki” spowoduje, iż nie zdążysz się przygotować do wyzwania, ani fizycznie, ani psychicznie. Trening siłowy to nie tylko mięśnie, ale w największej mierze głowa. Może się zdarzyć, iż trenujesz na tyle często i ciężko, iż się wypalasz. Wraz z rosnącym doświadczeniem w trzeciej-czwartej serii będziesz w stanie oszacować, czy dzisiaj jest sens podchodzić do ciężarów maksymalnych.

Podsumowując

Nigdy nie wiesz, jak zadziała dany program treningowy, poza tym zwiększenie siły zależy od wielu czynników. Możesz mieć najlepszy program, znakomitych trenerów, ale po prostu kiepsko jeść, pić alkohol i mało spać. I wiesz, co się stanie? Nie osiągniesz obiecanych rezultatów, ale o tym już nikt głośno nie będzie mówił. Istnieją też rozwiązania przeznaczone dla osób na ciężkim wspomaganiu farmakologicznym, takie programy nie są złe, tylko nie dają się zrealizować u osoby niestosującej dopingu. Nie ma dróg na skróty i nic tu nie jest łatwe. Nie daj się nabrać na soczyste obietnice i cudowne programy treningowe, dietetyczne czy środki farmakologiczne. Do tego wszystkiego trzeba dołożyć wiele lat ciężkiej, przemyślanej pracy. Niektórzy modni trenerzy obiecują przysłowiowe gruszki na wierzbie i nikt ich nie rozlicza z efektów widzianych u podopiecznych.

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (3)
M-ka

Ech, sama prawda o dzisiejszych czasach. Bardzo dobry artykuł.
Sprzedawcy marzeń na każdym kroku próbują człowieka omamić, a najgorsze że rozbudzają tak wielkie oczekiwania, że potem ktoś nawet obiektywnie mający bardzo fajne wyniki - jest nimi rozczarowany i daje się wciągać dalej i dalej...

2
TomQ-MAG

To jest mega biznes obecnie. To jak z tymi peptydami, gdzie 80% dziala na takim poziomie, ze nikt nie jest w stanie ocenic czy faktycznie dzialaja, a ludzie kupuja na potege

1
M-ka

Nie znam dobrze tematu peptydów, ale na pewno mamy do czynienia z coraz bardziej nachalną i kłamliwą reklamą różnych rzeczy i usług. I najgorsze jest właśnie to, co _Knife_ napisał: że nikt nikogo nie rozlicza z fałszywych obietnic. Ludzie sprawiają wrażenie, że się przyzwyczaili do takiego stanu rzeczy i często w ogóle nie reagują na to, że zostali oszukani i finansowo wykorzystani.
Im ludzie są bardziej tolerancyjni wobec takiego traktowania, tym bardziej tacy sprzedawcy mijają się z prawdą i na więcej sobie pozwalają i jest coraz gorzej.

1