Dla fanów CrossFit znana jest z pewnością postać Sary Sigmundsdottir. Jest prawdziwą bestią w tym sporcie i przeszła niesamowitą sportową i sylwetkową przemianę. Ubiegły rok nie był dla niej dobry. Kontuzja kolana, szyna na łydkę, 12 szwów i infekcja bakteryjna wykluczyły Sarę z rywalizacji. Oczywiście teraz ma nadzieję to nadrobić. 

Zanim CrossFit stał się jej miłością, już wcześniej była zapalonym sportowcem. Ćwiczyła już jako dziecko gimnastykę, jednak przez długi czas nie miała sprecyzowanej jednej dyscypliny. W szkole średniej zaczęła chodzić na siłownię i polubiła trening z obciążeniem. Po jej zakończeniu zainteresowała się sportami sylwetkowymi i wystartowała nawet w zawodach. Jednak to nie dawało jej pełni szczęścia. Niedługo potem, zainteresowała się treningiem CrossFit.

Sara przeszła na dietę keto i rozpoczęła treningi z trenerem Jami Tikkanenem. Pierwszy raz wystartowała w lokalnych zawodach CrossFit, a potem w 2013 roku postanowiła sprawdzić się w CrossFit Open. Zajęła wtedy 39 miejsce w europejskim turnieju regionalnym i 427 na świecie w Open. 

Później miała doskonałą passę, która trwała do 2018 roku, kiedy to pojawiła się inna zawodniczka na horyzoncie Tia-Clair Toomey. Sara ma nadzieję, że w tym roku poprawi wyniki i to ona znajdzie się na podium. Jej sylwetka i przemiana robią ogromne wrażenie. Niezależnie od tego, czy podobają Wam się umięśnione kobiety czy nie, jej praca zasługuje na szacunek!

Komentarze (0)