Szacuny
21
Napisanych postów
185
Wiek
54 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
1156
Nieraz można przeczytać w necie przy różnych okazjach, brakuje ci znajomych, chcesz kogoś poznać, idź na siłownię, zapisz się do klubu, itd. Z mojego doświadczenie, to zupełnie nie działa. Uczęszczam do największego klubu w mega dużym mieście, wcześniej mniejsze. Od co najmniej roku próbuję zagadywać do ludzi, o bzdurach, o treningu. I to kompletnie nie działa. Wychodzi na to, że jak ja nie zainicjuję rozmowy, to do mnie podejdzie mało kto, choć żeby piątkę przybić. A już nie ma mowy kompletnie, żeby z tych siłownianych znajomości wyniknęło coś więcej typu wyjście na kawę, piwo, wypad w góry. Nie wiem już, czy to ze mną coś jest nie tak, czy ludzie są po prostu pop******eni. Patrzą w te swoje smarftony albo w sufit, wzrok często kompletnie nieobecny. Ja rozumiem, że można coś sobie słuchać na słuchawkach, ja też często słucham, ale jak ktoś do mnie podchodzi, to natychmiast je ściągam. Czy wy macie w dupie nawiązywanie znajomości w klubie?
Ja powiem tak. Każdy kontakt z drugim człowiekiem, może się kiedyś przydać, choćby podchodząc do takiej znajomości czysto na zasadzie ew. korzyści, warto mieć fajne grono znajomych. Naturalnie czysty egoizm jest h**owy, ale z braku laku. Nie zastawialiście się, że możecie się kiedyś na chodniku wyp******ić i gdy akurat będzie przechodził ów znajomy z klubu, może być jedyną osobą, która poda wam rękę. I w ogóle w życiu może różnie być. Ja na pewno tym, co próbowałem z nimi nawiązać jakieś relacje, oleję ich w razie potrzeby. Wolałeś patrzeć w sufit, niż pogadać, to jak się wyj**iesz, szukaj pomocy w suficie.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
33684
Napisanych postów
23680
Wiek
43 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
279187
Na siłownie idzię się robić robotę a nie gadać i bajerować , ja wchodze na silownie to słuchawki na uszy i klapki na oczy a jak ktoś podchodzi zagadać to mnie krew zalewa. Osobiście bardzie nie lubie osób które nie wiedza po co jest sala treningowa i mylą ją z miejscem spotkań towarzyskich
Szacuny
14728
Napisanych postów
53307
Wiek
34 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
401253
Witaj, Ze mną nie ma szans żebyś się zakumplował na siłowni. Idę tam w konkretnym celu. Zrobić trening i na tym jestem skupiony. Mam robotę do zrobienia i chodzi o to by zrobić ją jak najlepiej. I pewnie jest tak z większością, którzy na siłowni są by trenować/"robić sport". Jak ktoś przychodzi poćwiczyć dla rekreacji i większego celu, to tu już prędzej znajdziesz atencję. Tak jak ja np. mam ograniczony czas, więc tym bardziej nie zawracam sobie dupy zdobywaniem znajomości, bo wolę w tym czasie dźwigać ciężary... Może jestem siłownianym troglodytą
Szacuny
14
Napisanych postów
32
Wiek
1 rok
Na forum
1 rok
Przeczytanych tematów
1369
Tak jak pisali koledzy wyżej sala treningowa nie jest dobrym miejscem na pogawędki , ale w szatni zdarzają się jakieś konwersacje. Czasami ktoś zagadnie o formę jak wleci pozowanko .
Szacuny
21
Napisanych postów
185
Wiek
54 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
1156
To nie jest tak, że ja zagaduję do kogoś, kto jest w ciągu ćwiczeń. To widać, czy ktoś ma zajęty czas, czy spokojnie możan z nim pogadać. Podobnie jak nie zagadam, gdy ktoś ma założone słuchawki albo włączony smartfon z odliczaniem czasu do kolejnego ćwiczenia. Ja też bym nie chciał, żeby mi ktoś zawracał głowę w takiej sytuacji.
Szacuny
289
Napisanych postów
184
Wiek
32 lat
Na forum
112 dni
Przeczytanych tematów
4494
Andello, odświeżę temat i dodam coś od siebie. Mam podobne podejście jak koledzy wyżej. Uwielbiam wręcz w weekend jechać trochę dalej na siłkę na której jestem incognito i nikt do mnie nie zagaduje a najwyżej przybije 5 i leci dalej. Wtedy mam idealne warunki do treningu. Kiedy robię go na 100%, to czasem między seriami ledwo mam czas żeby uspokoić oddech, nie mówiąc już o jakichkolwiek rozmowach. Pogaduszki u mnie zawsze kończą się tym, że stygnę, rozpraszam się, brakuje mi czasu do zamknięcia na wykonanie wszystkich ćwiczeń i trening jest po prostu nieefektywny. Poznałem na siłce wielu ciekawych ludzi, przeprowadziłem wiele ciekawych rozmów, ale najczęściej cierpiał na tym sam trening. Jeśli akurat masz deload, albo po prostu słabszy dzień, kiedy nic Ci się nie chce, wtedy faktycznie można trochę pobajerować, ale jeśli chcesz zrobić dobry trening na 100%, grono dyskusyjne jest zbędne :).