Waga : 79
Wzrost : 170
Obwód w biuście(1) : 101
Obwód pod biustem : 89
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 90
Obwód na wysokości pępka : 100
Obwód bioder (3): 104
Obwód uda w najszerszym miejscu: 64
Obwód łydki : 40
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch niestety
W którym miejscu najszybciej chudniesz : brzuch również i nogi całkiem, całkiem
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) ćwiczę z Tiffany Rothe 6 razy w tygodniu + zaczęłam trening 300 przysiadów
Co lubisz jeść na śniadanie: cokolwiek, byle szybko - rano nie mam za dużo czasu. jogurty, owsianka (na wodzie), kanapki szybkie, itp.
Co lubisz jeść na obiad : kurczaka w różnych wersjach
Co jako przekąskę : zależy jak duża ma być ta przekąska lubię wszystko, co można złapać i zjeść, np. marchew, kabanosy i inne ku temu podobne
Co jako deser : owoce!
Ograniczenia żywieniowe : nie jadam mięs innych niż kurczak i ryby
Stan zdrowia: bardzo dobry
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: tak, o ile pamiętam
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: tzw. dywanówki, weekendowo rower i spacery
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: błonnik, chrom - czyli standard, i tabletki, które miały niby powodować nieprzyswajanie kalorii z octem jabłkowym
Stosowane wcześniej diety : Montignac, dzięki któremu spadłam z 85 na 77, chociaż sądzę, że nie tylko jemu to zawdzięczam, bo w tym czasie ćwiczyłam z Jillian i jeździłam sporo na rowerku stacjonarnym
Rzecz ma się tak: nie jestem w stanie piec zamiast smażyć, bo niestety nie posiadam w miejscu aktualnego zamieszkania piekarnika. Ponadto mam na stanie otręby z żurawiną i jogobellę light, o których wiem, że nie są korzystne, ale mieszkam sama sobie i szkoda byłoby mi je wyrzucić, więc trudno, poświęcę się, zjem - będziecie musieli mi wybaczyć. Co drugi weekend spędzam u Teściowej, a ciężko mi ją przekonać do tego, że fakt, iż nie zjadłam obiadu nie jest spowodowany tym, że boję się otrucia . O ile w soboty mogę ugotować coś sama, w niedzielę nie ma takiej opcji. Miewam napady typu Alf tzn. "JA CHCĘ WSZYSTKO!" i moje wszystko zaczyna się od słodkich rzeczy typu czekolada przez bagietki czosnkowe aż po chipsy. Na szczęście coraz częściej jestem w stanie to kontrolować. Nie mam przesadnie dużo czasu - jak większość z nas - więc staram się, żeby moje posiłki były szybkie. Ciężko mi zrezygnować z czytania do jedzenia, chociaż wiem, że to niezbyt korzystne. Co jeszcze... Nie dorobiłam się jeszcze hantelek, a z dużymi butelkami wody niewygodnie mi się ćwiczy, dlatego do małych - półlitrowych - nasypałam kaszy. Sama nie wiem co mnie bardziej motywuje - czy przygana, czy pochwała. To chyba wszystko, bardzo proszę Was o rady! Czy wszystko spoko, co jest nie tak, co zmienić, czy powinnam dorzucić coś jeszcze do tych ćwiczeń, które wykonuję?
Pozdrawiam i z góry bardzo dziękuję.
Over and out!
P.S.
Posiadam też aktualne zdjęcia, ale się strasznie wstydzę. :(
P.S.2.
Byłam przekonana, że zjadłam sporo więcej!