Sprawa wygląda tak - mam ponad 20 lat, a nie mam wyrobionych nic z barów i rąk. Ręce mam chudsze od niejednej dziewczyny. Niestety.
Wyrabiać próbowałem przez 4 lata. Trenowałem na siłowni, działałem z dietami, przez pewien czas nawet z dietetykiem. Niestety, bez efektów.
Kuzyn powiedział mi, że ponoć nie tylko siłownia daje nieco do barów i rąk. Że ponoć pływanie kraulem też daje taki efekt. Domyślam się, że o ile to prawda (tutaj moje pierwsze pytanie, bo nie wiem, czy to prawda), to na pewno nie daje tak wielkich rezultatów jak siłka u niektórych. Ale ja tam po prostu chcę sobie wyrównać sylwetkę i nie mieć chudziutkich rąk, a nie być jakimś Pudzianem, czy gościem postury bramkarza z klubu.
Tak więc postanowiłem skorzystać z uczelnianego basenu i pływać sam oraz chodzić dodatkowo na sekcję pływacką, by i tam trenować pod okiem instruktora. Pływać umiem, pływałem w miarę dobrze za czasów podstawówki, a ogólnie bardziej wolę pływanie od basenu.
Kolejna rzecz to dieta. Nie mam bladego pojęcia jak ustawić sobie dietę, czy grafik. Niby 5 posiłków dziennie, ale przez uczelnię, a wkrótce i przez Wolontariat Miast Gospodarzy Euro 2012 nie będę mógł jadać 5 posiłków dziennie. Owszem, na uczelni jest bar, a wolontariat zapewnia ciepły posiłek, ale nie oszukujmy się, raczej to jedzenie nie jest tym, co by miało mi pomóc. Tak więc codziennie to najczęściej jem obiad i kolację, często jednak nie zdążę nawet śniadania zjeść, czy przygotować je sobie na uczelnię.
Heheh.