bp nie, w takich filmach nie gra Nick Nolte i Tom Hardy
Warrior - film opowiada o dwóch braciach - Brendan i Tommy, którzy w dzieciństwie żyli w patologicznej rodzinie z ojcem alkoholkiem. Ich jedyną pasją były zapasy. Jeden z braci odszedł z matką, drugi zakochany w miejscowej dziewczynie pozostał z ojcem.
Brendan założyl rodzine, walczył w UFC, jednak po protestach żony rzucił MMA i został nauczycielem fizyki. Tommy po śmierci matki poszedł do armii i walczyl na Bliskim Wschodzie.
Bracia spotykaja sie po latach w momencie gdy obaj bardzo potrzebuja dużej sumy pieniedzy. Jedyną możliwością ich zdobycia jest zwycięstwo w zbliżającym się popularnym turnieju MMA. W przygotowania braci do gali angażuje się ojciec na odwyku, który liczy, że obaj synowie wybaczą mu grzechy z przeszłości...
Jeśli chodzi o popisy aktorskie i emocje to film naprawde daje rade. Zwłaszcza dobrze wypadł Nick Nolte oraz Joel Edgerton w roli Brendana. IMO Hardy w tej roli nie miał okazji pokazać swoich wszystkich umiejetnosci aktorskich, które zaprezentował np. w filmie Bronson czy Incepcja. Ale trzeba mu przyznac, że fizycznie ładnie się porobił. Fabuła nie jest skomplikowana ale bardzo życiowa, dobrze ukazuje problemy z jakimi borykają się zwykli ludzie.
A co do samego wątku MMA, no własnie. W zasadzie jest on tylko tłem filmu, ale celem twórców było też na pewno przybliżenie czym jest ten sport i jak wygląda jego środowisko. Moim zdaniem wątku tego nie potraktowano już tak życiowo i pokazano go w trochę płytki i imo ten najgorszy sposób - jako brutalną zagrażającą zdrowiu i życiu rywalizację. Swoje krótkie epizody w filmie mają Rahsad, Bonnar oraz walczący w turnieju Anthony Johnson. Można też zobaczyć chłopaków z Tapout, ale te smaczki sprawy nie załatwiają. Same sceny walk są pokazane w jak zwykle holiłódzkim stylu -
fighterzy przez cały pojedynek walcza na pełnej k***ie i używają samych brutalnych technik, a największym kozakiem jest jakiś kolejny Ivan Drago
Może się czepiam, ale czekałem długo na ten film i liczyłem, że MMA zostanie potraktowane bardziej poważnie. Teraz już wiem dlaczego BJ Penn po premierze był nadal nieusatysfakjonowany
Warrior to dobre kino, jednak w temacie sportów walki zdecydowanie przegrywa z Fighterem oraz Zapaśnikiem, które wprawdzie miały bardziej szary i ponury klimat, ale idealnie pokazały czym jest sport dla bohaterów tych dwóch filmów.
Tomasz ja też miałem chwilę wzruszenia, ale to bardziej przez łzy mojej żony...
Zmieniony przez - mleqs w dniu 2011-12-03 17:06:45