...
Lamenty nad krzywdą Usaina Bolta, który na skutek falstartu stracił tytuł mistrza świata w biegu na 100 m, sprawiły, że triumfator z Daegu Yohan Blake nie został doceniony. Dziś wiemy, że szanse obu Jamajczyków były wyrównane i nic dziwnego, że Bolt próbował "wpaść" w strzał startera, żeby od razu zyskać przewagę nad treningowym partnerem.
Trzeba było słuchać przed mistrzostwami, co mówi trener obu szybkobiegaczy Glen Mills, który wyraźnie zapowiedział, że Blake to dorastający fenomen sprintu i w Daegu dokona czegoś nadzwyczajnego. Bolt z kolei nie ukrywał, że na dystansie stu metrów najbardziej obawia się właśnie Blake'a, który na treningach pracuje dwa razy więcej od niego i coraz bardziej daje mu się we znaki. Młodszego o trzy lata kompana nazywał "Bestią", której trzeba się coraz bardziej obawiać. Miał rację. W Daegu "Bestia" zgasiła "Błyskawicę" – bo tak można przetłumaczyć na polski nazwisko rekordzisty globu we wszystkich trzech olimpijskich konkurencjach sprintu. Yohanowi podoba się określenie "Bestia", ale wolałby nosić przydomek "Naruto", identyfikując się z wojowniczym bohaterem znanego japońskiego komiksu. Do czasu mistrzostw w Korei potrójny triumfator igrzysk olimpijskich w Pekinie – nie bez pewnej wyższości – nazywał Yohana "Juniorem". Po jego zwycięstwie na 100 m mówi już o nim z szacunkiem: Big Man! W Daegu giermek został bowiem pasowany na rycerza!
Cenne rady od Bolta
– Na co dzień w naszej grupie panuje rodzinna atmosfera. Usain traktuje mnie jak młodszego brata i udziela mi wielu bardzo cennych rad – mówi Blake, który stał się nową gwiazdą stajni Adidasa. Przed występem na 100 m w Korei Południowej przyznał się, że przebywając tam, po prostu śni na jawie, myśląc tylko o jednym: jak zdobyć złoty medal. Jakim cudem niespełna 22-letni sprinter stał się najmłodszym mistrzem świata na setkę w historii, wdzierając się na sprinterski piedestał, na którym od paru lat zamieniali się tylko rolami Usain Bolt, jeszcze jeden Jamajczyk Asafa Powell i Amerykanin Tyson Gay? Żeby to zrozumieć, trzeba zajrzeć za kulisy jamajskiego sprintu, którego potęgę budują zarówno rodzimi trenerzy, jak i szkoleniowcy USA, dokąd emigruje cała masa młodych talentów z karaibskiej wyspy. Yohan jednak jest w sprincie wytworem czysto jamajskim. Urodził się w północno-zachodniej części wyspy, w miejscowości Montego Bay, położonej nad zatoką, do której w roku 1494 dotarł Krzysztof Kolumb, zastając rdzennych mieszkańców – Indian. Z czasem tubylców całkowicie wybito sprowadzono na ich miejsce Murzynów z Afryki. Dziś mający prawa miejskie od 1980 roku przepiękny kurort jest skupiskiem dacz bogatych mieszkańców Kingston.
Kiedyś grał w krykieta
Blake smykałkę do sportu zdradzał od dziecka, udowadniając to już jako uczeń Anchovy Primary School w parafi i St. James, a potem w Old Harbour, dokąd się przeniósł wraz z rodziną. Początkowo, podobnie jak kiedyś Bolt, najchętniej grywał w krykieta. Gdy miał 15 lat, został oddany przez swego pierwszego wychowawcę Oneila Ankle'a z Green Park All-Age w Clarendon w ręce dobrego specjalisty od lekkoatletyki w szkole średniej St. Jago w Spanish Town – Danny'ego Hawthorne'a. Ten stary trener wychował wcześniej Berta Camerona – mistrza świata na 400 m (Helsinki 1983) i Melaine Walker – mistrzynię olimpijską na 400 m ppł (Pekin 2008). I właśnie Hawthorne sprawił, że talent Yohana zaczął rozkwitać. Blake zdobywał tytuły mistrza Jamajki w swoich kategoriach wiekowych rok po roku, więc jego nowy mentor był tak nim zachwycony, że pochodzącemu z biednej rodziny młodzikowi zaproponował zamieszkanie w swoim domu, gdzie Yohan kwaterował przez dwa lata. Taka symbioza trenera i zawodnika przyniosła rychłe efekty. W 2005 roku szesnastoletni sprinter ustanowił na 100 m rekord życiowy 10,56 i zajął siódme miejsce w finale mistrzostw świata kadetów w Marakeszu (Maroko). Dwa lata później objawił się wreszcie jako pretendent do najwyższych zaszczytów w sprincie, poprawiając należący do Raymonda Stewarta rekord Jamajki juniorów w stumetrówce z 10,19 na 10,18, by w tych samych zawodach w Providenciales pobiec za chwilę jeszcze szybciej, bo w 10,11 s. W 2008 roku Blake nieoczekiwanie porzucił swego dobrodzieja Hawthorne’a, dając się skusić Glenowi Millsowi, który wziął go do swojej doborowej grupy Racers Track Club przy Uniwersytecie Zachodnich Indii w Kingston. Młody lekkoatleta dołączył do sprinterskiej elity kraju, a przede wszystkim supergwiazdora Bolta. Było to o tyle paradoksalne rozwiązanie, że jako sportowy ideał Yohan zawsze wskazywał rekordzistę świata w stumetrówce Powella, który trenuje w konkurencyjnym do Millsowego teamie Stephena Francisa MVP (Maximising Velocity and Power).