Tyson w PRIDE !

Z Toba napewno bym w gacie zrobil,bez Ciebie NIE.

"zapewne będzie mowił o farmazonach typu: wasza publicznosc jest najlepsza, chce walczyc w PRIDE" ........... dokładnie tak będzie mówił...ale skoro "miałaby być to walka bokserska" to co to za PRIDE? .....

tego to ja niewiem



Zmieniony przez - Maciek_MMA w dniu 2006-09-19 15:30:25

Dzisiaj nawet mowili o tym w teleekspresie, ze Tyson wystapi w
"Pride FC. To japonska sztuka walki w ktorej mozna okladac piesciami, kopac i rzucac przeciwnikiem" <lol> :)

A o Nastuli ani słowa.
Co za kraj. Co za ludzie.

Szkoda ze nie widzialem w tv tego :D A co do Tysona to szkoda slow, jak chce walczyc to niech walczy w MMA a nie robia parodie. Moze niech jeszcze wrzuca kogos z szachoboksu i Stevena Segala ktory pokona 3 gosci na raz. To bedzie gala nie ma co.

Zmieniony przez - kofek w dniu 2006-10-02 22:05:04

Zmieniony przez - kofek w dniu 2006-10-02 22:05:20

Czy ktoś wam karze oglądać jego walke?
No właśnie... to w czym problem

A niech przyjdzie do PRIDE i niech mu dadzą kogoś dobrego w stójce na zasadach bokserskich. Niech dostanie oklep i idzie sobie precz. A tak na serio, ciekawe jak z kondycją Mike'a??

To jest ruch korzystny zarówno dla Tysona (bo zarobi kasę, a ta mu potrzebna), jak i dla PRIDE (wzrost popularności organizacji). Teraz o wiele więcej ludzi, którzy mniej lub więcej interesują się boksem będzie coś kojarzyć, że Tyson walczył w takiej organizacji...a więc, że coś takiego istnieje. Skoro już nawet w Teleekspresie mówili. Tylko szkoda, że padają tam takie niesłychanie idiotyczne teksty jak to, że PRIDE to "japońska sztuka walki..." To jest żałosne. Ale nie to jest tematem tej dyskusji...

Ja osobiście niezbyt będę zainteresowany jego udziałem w PRIDE, bo nie uważam, by to było dla niego miejsce. Zgadzam się ze zdaniem Baby - "co to za PRIDE, skoro walka będzie bokserska!". A poza tym Tyson już najlepsze chwile ma daaaawno za sobą. Dziś nie liczy się nawet w boksie, dlaczego więc miałbym się podniecać się jego widokiem w PRIDE? Ja to bym chciał zobaczyć Tysona z lat 80-tych, którego trochę podszkolili w obronie przed obaleniami i pokazali podstawy parteru w walce z ówczesnymi innymi mistrzami, w tym z członkami rodziny Gracie. Ale czasu nie cofniemy i nie ma co płakać nad rozlaną zupą. W obecnej sytuacji cała ta afera mnie mało interesuje.