To moj pierwszy post na tym forum. Wczesniej dosc uwaznie je czytalem i staralem sie czerpac jak najwiecej wiedzy z wypowiedzi innych (szacunek za zgromadzona wiedze). Jednak dla laika (jesli chodzi o suplementacje) to dosc klopotliwe ze wzgledu na brak caloksztaltu wiedzy (tu przeczytasz o jednym ze dziala taka i tak, a w innym poscie ktos pisze ze to syf i szkoda kasy, a pewnie sa jeszcze inne aspekty dzialania ktorych wogole nie wymieniono).
Tak sie zlozylo ze mam problem, dlatego sie zarejestrowalem i zakladam ten topic. Wiele jest wypowiedzi na temat budowania masy, natomiast moj problem dotyczy dosc specyficznej redukcji. To moze od poczatku :
1) Przez kilkanascie lat wyczynowo uprawialem sport, najpierw pilke nozna, pozniej siatkowke i pilke reczna. Zlamana kosc podudzia wycofala mnie na dobry rok z jakiejkolwiek aktywnosc ruchowej (rehabilitacja sie nie liczy). Okazalo sie ze siedzenie na dupie przed kompem, telewizorem, jedzenie chipsow, imprezy, to dosc fajna forma spedzania czasu. Bardzo ladnie nabralem masy na dupie, brzuchu, udach. Masy tluszczowej :D
2) Bylem z tym u lekarza (nigdy wczesniej nie mialem opony ! ) i pytam sie co jest grane doktorku? Widzisz synku, twoj organizm byl przyzwyczajony do dosc duzego wysilku, odkladal kalorie na trening i potem bez problemu je spala. Teraz nadal je odklada ale na kanapie ich nie spalisz.
3) Minelo kilka lat, moja waga ustabilizowala sie na poziomie 96 kg, przy wzroscie 180cm. Koszulki mi sie trcohe wypchaly na dole z przodu :d
4) Powiedzialem, dosc z tym gownem i zaczalem sie ruszac. Przebiegniecie 5 kilometrow (kiedys bylo to jak spluniecie) skonczylo sie hardcorowymi zakwasami, ale po dwoch dniach powtorzylem to, i potem znowu i jeszcze raz. I tak od roku sobie biegam.
5)Wytracilem okolo 85 kilogramow, metabolizm tez chyba juz sie przestawil na lekkie obciazanie aerobowe
6) Od jakiegos czasu dolaczylem do tego wszystkiego silownie, 2 razy w tygodniu i trenuje sw (muay thai , 4x tydzien). Teraz biegam juz 2 razy w tygodniu + 4 x muay thai + 2 x silownia = efekty sa widoczne golym okiem, ale .... nie na brzuchu :[ Tzn. nie do konca, brzuch cwicze codziennie, dokladam mu jak moge i zjechal dosc duzo, ale kaloryfer nadal kryje sie gdzies w otchlaniach sadla... Chociaz warstwa tluszczu nie jest juz tak duza ale jednak jest.
7) Nie stosuje zadnej diety, z prostej przyczyny : pracuje, studiuje, trenuje, od czasu do czasu chcialbym tez podupczyc :D:D (a to wiadomo, wymaga nakladu czasu :P). Nie mam czasu przygotowywac sobie klatki kuroka albo inych rzeczy, a poza tym jesli mam byc szczery : lubie jesc rozne rzeczy :D
8) I teraz do sedna sprawy : czytalem o roznych suplementach/odzywkach : HMB, tauryna, kreatyna, l-karnityna. Powiem szczerze, ze sie troche pogubilem w ich dzialaniu, a chcialbym zaczac sobie pomagac w taki wlasnie sposob.
9) Moje pytanie brzmi : co najlepiej brac aby bylo kompatybilne (trudne slowo:D) z tym co robie, tzn. brakiem diety, wysilkiem fizycznym, zeby zgubic sadlo z brzucha. Powtorze tylko, ze miesnie brzucha trenuje codziennie, nie odpuszczam. Prosze tez uwzglednic to, ze nadal chce budowac mase miesniowa na klacie, ramionach, barkach (trening obwodowy)
Z gory dziekuje za odpowiedzi i pozdrawiam wszystkich :)