To moje drugie podejście, bo pierwsze zakończyło się niepowodzeniem, zamiast zrzucić tłuszcz nabrałem mięśni, tłuszcz został:) Mam 184 cm wzrostu i około 110 kg, ogromne zapasy tłuszczu na brzuchy, dupie, udach i planuję się tego pozbyć i myślę, żeby zejść z wagą na 95-100kg, ale jak zrzucę tłuszcz i nabiorę masy mięśniowej to będzie może nawet lepiej.
Otóż wymyśliłem sobie coś takiego:
- dieta: (ogólnie to zero pieczywa, ziemniorów, makaronów, ryżu, żółtego sera, słodyczy, słodkich napojów)
Mniej więcej to tak wygląda:
śniadanie- 3 jajka, 2 plastry szynki, pomidor, chudy biały ser
w międzyczasie: jakiś owoc
obiad- wolowina/pierś z kurczaka/wypieczona wieprzowina, jakieś warzywko, ewentualnie ugotowany w całości jeden ziemniak
w międzyczasie: jakieś warzywo lub owoc
kolacja- sałata, chudy biały ser, pomidor
-suplementacja:
Musletech Hydroxycut - stosowałem już Thermo Speeda i dopiero jego działąnie zauważyłem jak odstawiłem, przy Thermo Speedzie potrafiłem godzinę piłować na orbitreku, a jak odstawiłem to pół godziny i byłem dętka. Wybrałem teraz coś mocniejszego Hydroxycut i jestem zaskoczony opiniami, że na ludzi nie działa, że ściema itp...otóż dzisiaj pierwszy raz wziąłem przed treningiem jedną kapsułkę i oszalałem, byłem pobudzony strasznie (aż się boję co by mogło być po Venomie bo podobno jest silniejszy), momentami czułem mrowienie w mięśniach, po jakimś czasie poczułem mrowienie też w sercu ciężkie do opisania, nie kłucie, delikatne zawroty głowy też były ale raczej takie przyjemne, spowodowane pobudzeniem, pobudzenie tam "na dole" też wystąpiło, nie wiem czy po tym. Podczas ćwiczenia wykonywałem powtórzenia z mniejszymi przerwami i nie męczyłem się szybko. Także środek na plus, z 3 godzinki mnie trzymał. Na razie zostanę na jednej kapsułce, zobaczymy z czasem czy wskoczyć na 2 przed treningiem, bo nie widzę sensu brać bez treningu żeby łazić naspidowanym.
Do tego biorę witaminki z olimpu te z wielkimi dawkami i omege 3 edycję sportową też z olimpu, ale mi się kończy więc będę musiał się zaopatrzyć bo boję się o serducho przy tym spalaczu.
- trening:
1) trening siłowy: od 1h do 2h w kolejności:
Barki:
2x10 wyciskanie sztangi za głową
2x10 wyciskanie sztangi za głową
2x10 podciąganie sztangi do szyii
3x10 podnoszenie hantli bokiem wyprostowanymi rękoma
Klatka piersiowa:
3x10 wyciskanie na prosto (teraz około 60kg seria, systematycznie podnoszę)
3x10 wyciskanie na złamanej ławeczce w dół też 60kg
Biceps, triceps:
2x10 wyciskanie farmerskie
3x10 biceps szerokim chwytem łamaną sztangą
3x10 biceps wąskim chwytem łamaną sztangą
2x10 biceps nachwytem
2x10 biceps hantlami o kolano, obie ręce
2x10 biceps chwytem młotkowym
Plecy:
2x10 podciąganie sztangi w zgięciu tułowia
3x10 martwy ciąg
jak mam jeszcze wenę to robię przysiady ze sztangą
Po treningu siłowym robię 10 minut odpoczynku i wskakuję na orbitreka na pół godziny z pasem neopronowym na brzuchu, czy jak to się tam nazywa.
Gdy po kilku dniach takiego treningu czuję się wypompowany to robię dzień-dwa przerwy, zauważyłem, że dobrze wpływa na mięśnie i jestem w stanie po takich 2 dniach dźwigać więcej, w dnt supli nie przyjmuje, ewentualnie nie robię wtedy siłowego i wskoczę tylko na orbitreka na pół godziny.
Tak mniej więcej wygląda to co sobie wymyśliłem. Proszę o jakieś rady i sugestie.