Bardzo chciałabym przytyć, a mam z tym spory problem. Trenuje na siłowni i nigdy nie pomyślałabym, że aż tyle muszę jeść
Zwiększam sobie ilości jedzenia stopniowo, ale wciąż jest za mało i waga w ogóle nie rośnie. Od razu napiszę, że wyniki badań mam ok, więc u mnie jest to po prostu kwestia zbyt małej ilości jedzenia.
Obecnie jem 4 posiłki dziennie, które rozkładają się w ten sposób:
Śniadanie 7:00
Drugie śniadanie: 10:30
Obiad: 14:00
Kolacja: 19:30-20:00
Wiem, że więcej do tych posiłków nie jestem w stanie "upchać", a i tak często czuję, że te posiłki "leżą" mi na żołądku bo są po prostu za duże. Najczęściej brakuje mi węglowodanów i trochę tłuszczy, bo białko mam na wysokim poziomie. Tak sobie pomyślałam, że może po prostu dołożyłabym przekąskę (wliczoną w bilans) na podwieczorek, żeby dobić brakujące makroskładniki np wafle ryżowe z masłem orzechowym i owocem albo sałatka owocowa z orzechami/gorzką czekoladą.
Co o tym myślisz? Czy może jednak byłoby lepiej, żeby ten podwieczorek był pełnowartościowy, zawierał białko czyli np żebym sobie podzieliła obiad na dwie porcje (mięso+ryż/ziemniaki+warzywa)?

Obecnie jem 4 posiłki dziennie, które rozkładają się w ten sposób:
Śniadanie 7:00
Drugie śniadanie: 10:30
Obiad: 14:00
Kolacja: 19:30-20:00
Wiem, że więcej do tych posiłków nie jestem w stanie "upchać", a i tak często czuję, że te posiłki "leżą" mi na żołądku bo są po prostu za duże. Najczęściej brakuje mi węglowodanów i trochę tłuszczy, bo białko mam na wysokim poziomie. Tak sobie pomyślałam, że może po prostu dołożyłabym przekąskę (wliczoną w bilans) na podwieczorek, żeby dobić brakujące makroskładniki np wafle ryżowe z masłem orzechowym i owocem albo sałatka owocowa z orzechami/gorzką czekoladą.
Co o tym myślisz? Czy może jednak byłoby lepiej, żeby ten podwieczorek był pełnowartościowy, zawierał białko czyli np żebym sobie podzieliła obiad na dwie porcje (mięso+ryż/ziemniaki+warzywa)?