Hej!
Od dłuższego czasu przeglądam forum i przemiany niektórych osób. W końcu zdecydowałam, że przyszedł ten moment bym sama porządnie wzięła się za siebie i pozbyła się dodatkowych kilogramów, które zalegają w kilku miejscach. W ciuchach nie wyglądam najgorzej, ale niestety pod nimi już tak.
Na wstępie opiszę jak dorobiłam się zbędnego bagażu.
Do 22 roku życia byłam szczupłą dziewczyną, szczuplejszą od większości moich koleżanek, ale nie chudą. Do 21 roku życia ważyłam ok. 54/55 kg, chociaż wyglądałam na mniej. Na trzecim roku studiów (21 lat) przytyłam może ze 2,3 kg i moja waga dobiła do bodajże 58 kg. Na czwartym roku (22 lata) wyjechałam na semestr zagraniczny w Szwecji, z której wróciłam jako 65kg klocek, z którego ojciec się śmiał na lotnisku bo nie mógł poznać, że to jego córka. Moja waga była wynikiem szwedzkich bułeczek cynamonowych, dużej ilości jedzenia (dużo znajomych = dużo jedzenia) i niezdawania sobie sprawy z kaloryczności alkoholu he he, czyli jadłam trochę więcej niż powinnam i dostarczałam czasami 1000kcal z wina, co w ciągu miesięcy doprowadziło mnie do 65 kg.
Od tego czasu minęło już 1,5 roku, a ja nadal nie mieszczę się w swoje stare ciuchy. Dodatkowo oboje z moim chłopakiem lubimy sobie wyskoczyć na kolację na miasto (czasami 3,4 razy w tygodniu), wypić do tego piwo/wino i tak ten czas leci. Obecnie przybywam przez kilka miesięcy na zesłaniu zagranicą, gdzie nie ma wielu rozrywek i jedną z głównych atrakcji w mieście jest siłownia
Większość znajomych twierdzi, że z tymi dodatkowymi kilogramami wyglądaj zdrowiej. I po części się z nimi zgodzę, ale wiem, że moje ciało obecnie nie jest przykładem zdrowej sylwetki.
Jeżeli chodzi o moją aktywność fizyczną, to biorąc pod uwagę całe moje życie określiłabym ją jako mocno przeciętną. Jako dzieciak standardowo chodziłam na zajęcia taneczne, rower, zabawa z innymi dzieciakami, szkoła średnia wf, ojciec czasem zmusił do pływania itd. W ciągu ostatnich 2,3 lat próbowałam się zmobilizować do regularnych ćwiczeń, ale skończyło się na ćwiczeniach od czasu do czasu bez regularności. Moja praca jest typowo biurowa, czyli przez większość czasu sobie siedzę.
Wychodzę z założenia, że jestem w takim wieku, w którym powinnam wyglądać i czuć się najlepiej jak mogę, a to co sobie teraz zaniedbam będzie się już się zawsze za mną ciągnąć.
Od zawsze miałam słabą górną cześć ciała. Podciąganie na drążku i brzuszki to była zmora przez podstawówkę, gimnazjum i liceum.
Cel: redukcja nadprogramowych kilogramów, poprawa stanu skóry (czyt. jędrność) i ogólnej sprawności fizycznej, wzmocnienie pleców oraz mięśni brzucha.
ANKIETA
Wiek: 24
Waga: ok. 63 kg
Wzrost: 168
Obwód w biuście(1) : 94
Obwód pod biustem : 72
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 70
Obwód na wysokości pępka : 85
Obwód bioder (3): 99
Obwód uda w najszerszym miejscu: 56,5
Obwód łydki: 35
W którym miejscu najszybciej tyjesz: Wydaje mi się, że proporcjonalnie, ale gdybym miała wybrać to z pewnością brzuch i biust.
W którym miejscu najszybciej chudniesz: Również w miarę proporcjonalnie. Zmiany są chyba najszybciej zauważalne w górnych częściach twarzy.
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) Coś tam poćwiczę, ale rzadko. Od miesiąca moim środkiem komunikacji jest rower, więc to główne źródło mojej aktywności fizycznej.
Co lubisz jeść na śniadanie: kasza jaglana, mleko migdałowe, jajka na twardo, amarantus, jogurt naturalny, owoce
Co lubisz jeść na obiad: sałatki, kurczak, łosoś
Co jako przekąskę: migdały, owoce suszone, owoce
Co jako deser : czekolada, lody
Ograniczenia żywieniowe: od ok. 4 lat nie piję mleka; od kilku lat mam też sporo problemów z moim układem pokarmowym/trawieniem. Robiłam dwukrotnie różnego rodzaju badania, mam za sobą wizytę u gastroenterologa i niestety nie zostałam zdiagnozowana (brak pasożytów, badania krwi w normie, usg itd.). Objawy to wzdęcia, zdarzają się biegunki od razu po spożyciu posiłku, bóle brzucha i inne dolegliwości, których wolę na forum nie opisywać. Lepiej się czuję po odstawieniu produktów zawierających gluten, ale nie jestem zdiagnozowana i nie miałam przeprowadzonych w tym kierunku badań.
Stan zdrowia: Ogólnie oceniam swój stan jako dobry. Nie mam poważanych dolegliwości, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie. Mam zdiagnozowane PCOS. Nie miałam robionych badań endokrynologicznych, byłam u kilku ginekologów i żaden nie zasugerował leczenia, gdyż podobno nie mam żadnych objawów, które wymagałby leczenia poza budową jajników, na podstawie, których zostało to sklasyfikowane jako PCOS. Przyjmuje leki hormonalne, które zostały mi przepisane, gdy miałam 21 lat z powodu braku regularnych miesiączek (półroczne przerwy, które potem kończyły się bardzo nieprzyjemnie). Zapoznałam się z regulaminem itd. i wiem, że nie są tutaj leki hormonalne mile postrzegane jednak na chwilę obecną nie mam w planach zaprzestania ich stosowania. Nie odczuwam skutków ubocznych, jedynie co to przytyłam ok. 2 kg krótko po rozpoczęciu stosowania i pojawił się u mnie wtedy cellulitis
W zeszłym roku zaliczyłam wizytę u ortopedy w związku z moimi strzelającymi i bolącymi kolanami. Lekarz stwierdził, że moje problemy z kolanami są wynikiem sytuacji z moim kręgosłupem. Od dziecka wiem, że mam skoliozę, ale badanie rentgenowskie wykazało również dyskopatię, niespojenie tylnego łuku, guzki Schmorla Dodatkowo wiotkość stawów. Lekarz nie zasugerował żadnego leczenia poza lepszymi butami, zrzuceniem paru kg, chodzeniem na basen. A i żebym pracę zmieniła… Ino profilaktyka i wzmocnienie mięśni.
czy regularnie miesiączkujesz: biorę tabletki antykoncepcyjne
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: tak, jw
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: Wszystko poza bieganiem! No i żeby mi kolan nie obciążało. Pływanie, zajęcia grupowe, ćwiczeń siłowych się nie boję.
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: Białko SFD. Stosowałam je w trakcie mojej krótkiej przygody z siłownią, piłam przed snem i lepiej się czułam po nim następnego dnia.
Stosowane wcześniej diety: Nie, starałam się kilka razy podejść do tematu lepszego/zdrowszego odżywiania, ale nigdy nie stosowałam żadnej konkretnej diety.
DIETA:
Na początek chcę spróbować z 1700 kcal, żeby ogarnąć mój metabolizm. Do tej pory jadłam bardzo w kratkę ( jedzenia na mieście, zapominanie lunchu do pracy), co skutkowało dużą rozbieżnością w spożywanych kaloriach.
Najpierw skupię się na regularności posiłków i utrzymaniem odpowiedniej kaloryczności każdego dnia. A następnie znalezienie odpowiedniego rozkładu adekwatnego do mojej aktywności.
ĆWICZENIA:
Trening siłowy dla początkującej Lady (https://www.sfd.pl/-t803543.html) + zajęcia na siłowni. Lubię czasem poskakać lub porozciągać się w grupie.
Z powyższego zestawy ćwiczeń na początku odpada u mnie 8. Prostowanie nóg. Ćwiczyłam kilka razy i niestety to chyba nie dla moich kolan.
SYLWETKA I PRZYKŁADOWA MISKA
Na chwilę obecną nie mam możliwości zrobienia w wyższej jakości. Dysponuje kamerką w laptopie.
Micha zaplanowana na jutrzejszy dzień. Wieczorem zajęcia na siłowni.

Od dłuższego czasu przeglądam forum i przemiany niektórych osób. W końcu zdecydowałam, że przyszedł ten moment bym sama porządnie wzięła się za siebie i pozbyła się dodatkowych kilogramów, które zalegają w kilku miejscach. W ciuchach nie wyglądam najgorzej, ale niestety pod nimi już tak.
Na wstępie opiszę jak dorobiłam się zbędnego bagażu.
Do 22 roku życia byłam szczupłą dziewczyną, szczuplejszą od większości moich koleżanek, ale nie chudą. Do 21 roku życia ważyłam ok. 54/55 kg, chociaż wyglądałam na mniej. Na trzecim roku studiów (21 lat) przytyłam może ze 2,3 kg i moja waga dobiła do bodajże 58 kg. Na czwartym roku (22 lata) wyjechałam na semestr zagraniczny w Szwecji, z której wróciłam jako 65kg klocek, z którego ojciec się śmiał na lotnisku bo nie mógł poznać, że to jego córka. Moja waga była wynikiem szwedzkich bułeczek cynamonowych, dużej ilości jedzenia (dużo znajomych = dużo jedzenia) i niezdawania sobie sprawy z kaloryczności alkoholu he he, czyli jadłam trochę więcej niż powinnam i dostarczałam czasami 1000kcal z wina, co w ciągu miesięcy doprowadziło mnie do 65 kg.
Od tego czasu minęło już 1,5 roku, a ja nadal nie mieszczę się w swoje stare ciuchy. Dodatkowo oboje z moim chłopakiem lubimy sobie wyskoczyć na kolację na miasto (czasami 3,4 razy w tygodniu), wypić do tego piwo/wino i tak ten czas leci. Obecnie przybywam przez kilka miesięcy na zesłaniu zagranicą, gdzie nie ma wielu rozrywek i jedną z głównych atrakcji w mieście jest siłownia

Większość znajomych twierdzi, że z tymi dodatkowymi kilogramami wyglądaj zdrowiej. I po części się z nimi zgodzę, ale wiem, że moje ciało obecnie nie jest przykładem zdrowej sylwetki.
Jeżeli chodzi o moją aktywność fizyczną, to biorąc pod uwagę całe moje życie określiłabym ją jako mocno przeciętną. Jako dzieciak standardowo chodziłam na zajęcia taneczne, rower, zabawa z innymi dzieciakami, szkoła średnia wf, ojciec czasem zmusił do pływania itd. W ciągu ostatnich 2,3 lat próbowałam się zmobilizować do regularnych ćwiczeń, ale skończyło się na ćwiczeniach od czasu do czasu bez regularności. Moja praca jest typowo biurowa, czyli przez większość czasu sobie siedzę.
Wychodzę z założenia, że jestem w takim wieku, w którym powinnam wyglądać i czuć się najlepiej jak mogę, a to co sobie teraz zaniedbam będzie się już się zawsze za mną ciągnąć.
Od zawsze miałam słabą górną cześć ciała. Podciąganie na drążku i brzuszki to była zmora przez podstawówkę, gimnazjum i liceum.
Cel: redukcja nadprogramowych kilogramów, poprawa stanu skóry (czyt. jędrność) i ogólnej sprawności fizycznej, wzmocnienie pleców oraz mięśni brzucha.
ANKIETA
Wiek: 24
Waga: ok. 63 kg
Wzrost: 168
Obwód w biuście(1) : 94
Obwód pod biustem : 72
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 70
Obwód na wysokości pępka : 85
Obwód bioder (3): 99
Obwód uda w najszerszym miejscu: 56,5
Obwód łydki: 35
W którym miejscu najszybciej tyjesz: Wydaje mi się, że proporcjonalnie, ale gdybym miała wybrać to z pewnością brzuch i biust.
W którym miejscu najszybciej chudniesz: Również w miarę proporcjonalnie. Zmiany są chyba najszybciej zauważalne w górnych częściach twarzy.
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) Coś tam poćwiczę, ale rzadko. Od miesiąca moim środkiem komunikacji jest rower, więc to główne źródło mojej aktywności fizycznej.
Co lubisz jeść na śniadanie: kasza jaglana, mleko migdałowe, jajka na twardo, amarantus, jogurt naturalny, owoce
Co lubisz jeść na obiad: sałatki, kurczak, łosoś
Co jako przekąskę: migdały, owoce suszone, owoce
Co jako deser : czekolada, lody
Ograniczenia żywieniowe: od ok. 4 lat nie piję mleka; od kilku lat mam też sporo problemów z moim układem pokarmowym/trawieniem. Robiłam dwukrotnie różnego rodzaju badania, mam za sobą wizytę u gastroenterologa i niestety nie zostałam zdiagnozowana (brak pasożytów, badania krwi w normie, usg itd.). Objawy to wzdęcia, zdarzają się biegunki od razu po spożyciu posiłku, bóle brzucha i inne dolegliwości, których wolę na forum nie opisywać. Lepiej się czuję po odstawieniu produktów zawierających gluten, ale nie jestem zdiagnozowana i nie miałam przeprowadzonych w tym kierunku badań.
Stan zdrowia: Ogólnie oceniam swój stan jako dobry. Nie mam poważanych dolegliwości, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie. Mam zdiagnozowane PCOS. Nie miałam robionych badań endokrynologicznych, byłam u kilku ginekologów i żaden nie zasugerował leczenia, gdyż podobno nie mam żadnych objawów, które wymagałby leczenia poza budową jajników, na podstawie, których zostało to sklasyfikowane jako PCOS. Przyjmuje leki hormonalne, które zostały mi przepisane, gdy miałam 21 lat z powodu braku regularnych miesiączek (półroczne przerwy, które potem kończyły się bardzo nieprzyjemnie). Zapoznałam się z regulaminem itd. i wiem, że nie są tutaj leki hormonalne mile postrzegane jednak na chwilę obecną nie mam w planach zaprzestania ich stosowania. Nie odczuwam skutków ubocznych, jedynie co to przytyłam ok. 2 kg krótko po rozpoczęciu stosowania i pojawił się u mnie wtedy cellulitis
W zeszłym roku zaliczyłam wizytę u ortopedy w związku z moimi strzelającymi i bolącymi kolanami. Lekarz stwierdził, że moje problemy z kolanami są wynikiem sytuacji z moim kręgosłupem. Od dziecka wiem, że mam skoliozę, ale badanie rentgenowskie wykazało również dyskopatię, niespojenie tylnego łuku, guzki Schmorla Dodatkowo wiotkość stawów. Lekarz nie zasugerował żadnego leczenia poza lepszymi butami, zrzuceniem paru kg, chodzeniem na basen. A i żebym pracę zmieniła… Ino profilaktyka i wzmocnienie mięśni.
czy regularnie miesiączkujesz: biorę tabletki antykoncepcyjne
czy bierzesz tabletki hormonalne: tak
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: tak, jw
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: Wszystko poza bieganiem! No i żeby mi kolan nie obciążało. Pływanie, zajęcia grupowe, ćwiczeń siłowych się nie boję.
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: Białko SFD. Stosowałam je w trakcie mojej krótkiej przygody z siłownią, piłam przed snem i lepiej się czułam po nim następnego dnia.
Stosowane wcześniej diety: Nie, starałam się kilka razy podejść do tematu lepszego/zdrowszego odżywiania, ale nigdy nie stosowałam żadnej konkretnej diety.
DIETA:
Na początek chcę spróbować z 1700 kcal, żeby ogarnąć mój metabolizm. Do tej pory jadłam bardzo w kratkę ( jedzenia na mieście, zapominanie lunchu do pracy), co skutkowało dużą rozbieżnością w spożywanych kaloriach.
Najpierw skupię się na regularności posiłków i utrzymaniem odpowiedniej kaloryczności każdego dnia. A następnie znalezienie odpowiedniego rozkładu adekwatnego do mojej aktywności.
ĆWICZENIA:
Trening siłowy dla początkującej Lady (https://www.sfd.pl/-t803543.html) + zajęcia na siłowni. Lubię czasem poskakać lub porozciągać się w grupie.
Z powyższego zestawy ćwiczeń na początku odpada u mnie 8. Prostowanie nóg. Ćwiczyłam kilka razy i niestety to chyba nie dla moich kolan.
SYLWETKA I PRZYKŁADOWA MISKA
Na chwilę obecną nie mam możliwości zrobienia w wyższej jakości. Dysponuje kamerką w laptopie.
Micha zaplanowana na jutrzejszy dzień. Wieczorem zajęcia na siłowni.


