Witam wszystkich. Na początek może się wyspowiadam :) Mam 26 lat, ostatni raz na siłowni byłem 4 miesiące temu (chodziłem 3 m-ce) a wcześniej to w latach 2004-2006 czyli łatwo wyliczyć, że miałem 8 lat przerwy nie licząc tego epizodu sprzed 4 miesięcy. Do rzeczy. :) W 2006 roku ważyłem 95kg przy wzroście 191cm. Potem była kumulacja życiowych porażek połączona z chorobą i kontuzją kolana co spowodowało, że siłownia poszła w odstawkę, co oceniając z dzisiejszej perspektywy było ogromnym błędem... Moje życie toczyło się w szybkim tempie i nie miałem niestety zapasu czasu dla siebie. Wszystko to spowodowało, że mimo jakichś prób walki w wagą dziś ważę 155kg - na szczęście nadal przy wzroście 191cm :P Poważnie pisząc to chcę po nowym roku wziąć się ostro za siebie a w końcu będę miał na to czas. Od ponad 2 tygodni prowadzę już - nazwijmy to wstępną dietę, czyli odstawiłem wszelakie napoje, słodycze i przekąski oraz tłuste jedzenie i ogólnie nie objadam się, co pozwoliło mi zrzucić skromne 3 kg.
Zmierzając do końca postaram się jakoś sprecyzować to w jakim celu pisze ten post :) Otóż nie znam się kompletnie na tym jak tracić masę tłuszczową nie tracąc przy tym masy mięśniowej, ani czy coś brać żeby szybciej tracić tłuszcz. Nie wiem też czy np zacząć codziennie biegać czy lepiej od razu wrócić na siłownię żeby szybciej spalić tłuszcz? Ogólnie to najgorzej brzuch i
wewnętrzna strona ud. Mój cel to między 120 a 100 kg. Mięśnie jakieś tam są, kaleką nie jestem, więc mogę biegać, jeździć na rowerze itd. Zdrowie 100% ok, żadnych chorób, nadciśnienia ani nic podobnego. Wątroba też ok. Ogólnie to mam potężny szkielet bo nikt mi nie wierzy, że tyle ważę. Nie jestem rozlanym wieprzem xD
Liczę na jakąś konkretną pomoc/wskazówki. Pozdrawiam.