Na onkologii wiadomo ludzie... są w agonii ...Każde slowo pocieszenia wydaje mi sie plycizną...Na psychiatrycznym widzę jak kruche potrafią być więzi rodzinne i jak często mąż czy żona odwaracją się od chorego współmałżonka(a przcież przy dobrym dopasowaniu leków, przy odpowiednio prowadzonej psychoterapii i wsparciu rodziny NAPRAWDĘ MOŻNA WYJŚĆ ZE WSZYSTKIEGO!!!)
Czasem ciężko na to wszystko patrzeć.Poprostu.Nie znaczy to,że nie podoba mi się to czym się zajmuję-->wrcz przeciwnie mam dużo zapału i chęci...poprostu czasem ciężko nabrać dystansu i traktować pacjenta "bez podejścia emocjonalnego".
"You could learn to shoot, you can learn to fight but there's no weapon as powerful as your femininity."