A propos lęków przy nauce plywania...
Nic sie nie boj!
Ja sie wprawdzie uczylem w podstawówce i chodzilem wtedy na basen, ale potem dluuuugo, dlugo nie plywalem, wiec umialem.. utrzymac sie wodzie czymś przypominajacym zabke...
Za plywanie wziąlem sie na II roku studiów!
Przykladalem i przykladam sie do tego (choc, oczywiscie, nie trenuje wyczynowo), ze juz po roku-dwoch nie bylo widac, ze dopiero zaczynam uczyc sie plywac. A po czterech latach... no cóz, na wyczynowca jestem juz za stary (zmarnowane dziecinstwo, chlip, chlip), ale nieskromnie mowiąc wychodzi mi to niezle.
Moral oczywiscie jest taki, ze wszystko jest do nadrobienia (przynajmniej w czesci) i nie ma sie czego bac!
Gratuluje decyzji!
ps. Nie wiem, jak planujesz, ale ja na poczatku plywalem godzine nauki i 2x30 min samodzielnie, trenujac to, czego sie nauczylem z instruktorem.. to bardzo pomaga.