2003:
WBC- Lennox Lewis
WBA- John Ruiz
IBF- Chris Byrd
WBO- Corrie Sanders
2004:
WBC- Witalij Kliczko
WBA- John Ruiz
IBF- Chris Byrd
WBO- Lamon Brewster
2005:
WBC- Hasim Rahman
WBA- Nicolaj Valuev
IBF- Chris Byrd
WBO- Lamon Brewster
To obrazuje, że poziom mistrzów najważniejszych organizacji z roku na rok jest coraz niższy. Do tego należy doliczyć perypetie jakie po drodze spotkały mistrzów; John Ruiz zdobył tytuł w 2003 roku tylko dlatego ze Witalij Kliczko nie chciał się bić z Rahmanem o pas WBA, Ruiz w 2005 roku przegrał pojedynek z Jamesem Toneyem, ale w organizmie Toneya wykryto niedozwoloną substancję. Tylko dlatego Portorykańczyk zachował tytuł aż do 17 grudnia 2005 roku. Ale nowy mistrz WBA wcale nie jest lepszy, jego rekord jest "napompowany" słabymi rywalami a walkę dającą promocje do pojedynku o tytuł (eliminator z Larry Donaldem) podarowali mu sprzyjający sędziowie. Witalij Kliczko zdobył mistrzostwo WBC po walce z Sandersem a nie Lennoxem Lewisem. Podobnie jak Hasim Rahman, który pierwotnie był posiadaczem jedynie tymczasowego tytułu mistrza świata wersji WBC, ale gdy Kliczko zakończył karierę z powodu kontuzji, automatycznie stal się pełnoprawnym mistrzem świata tejże wersji. Chris Byrd powinien przegrać zarówno walkę z Fresem Oquendo jak i z Andrzejem Gołotą ale uzyskał pomoc u sędziów którzy faworyzując boksera Dona Kinga utrzymali go przy pasie. Byrd dodatkowo stoczył jedną bezbarwną (kompletnie nudną) walkę w 2005 roku z DaVaryllem Williamsonem. Lamon Brewster o mały włos nie poległ w starciu z Australijczykiem Kali Meehanem.
To wszystko pokazuje tragiczny stan HW, zupełnie odmienny od czasów gdy po ringach wagi ciężkiej szalał Mike Tyson, Evander Holyfield, Riddick Bowe i spółka. Dla podkreślenia dramatycznej sytuacji w jakim znalazła się królewska kategoria można dodać iż najlepsi bokserzy są trzymani na bocznicy. Władimir Kliczko, James Toney czy też Samuel Peter nie znajdują się w posiadaniu mistrzowskiego pasa, których właściciele wolą toczyć jedną walkę na rok lub też walczyć z przeciwnikami z TOP-50 i nie wnikajmy z jakiego powodu tak się dzieje, czy też z powodu złych promotorów czy tez z braku funduszy z TV. Po prostu tak się dzieje, a dzieje się bardzo źle.
Ale jest światełko w tunelu. W miedzyczasie mogliśmy obejrzeć kilka walk na najwyższym światowym poziomie. Niezwykle dramatyczny pojedynek Lamona Brewstera z Władimirem Kliczką (gdzie sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie), ładną walkę Witalija Kliczki z Corrie Sandersem, zaskakującą porażkę Mike'a Tysona z mało znanym Dannym Williamsem, popis szybkości i refleksu w wykonaniu Chrisa Byrda (szkoda tylko że w starciu z Jameelem McClinem, który nie jest wybitnym pięściarzem), brutalne nokauty Samuela Petera, emocjonujący pojedynek Toneya z Ruizem, efektowny nokaut Lamona nad Golota, kapitalną walkę pomiędzy Władimirem Kliczką a Peterem, ringową wojnę Brewstera z Luanem Krasniqi, pełną wymian walkę Olega Maskajewa z Sinanem Samil Samem, świetne zwycięstwo Sułtana Ibragimowa nad Lance'm Wihtakerem. Czyli trochę tych walk było, ale zważywszy na fakt iż odbyły się one na przestrzeni kilku lat jest ich jak na lekarstwo. Mimo to faktycznie pojawiło się światełko w długim, mrocznym tunelu. Zresztą zawsze możemy czekać na prospekta który trochę namiesza w czołówce HW. A obecnie mamy kilku (-nastu?) dobrze rokujących zawodników. Chciałbym wam przedstawić moich faworytów:
- John Chapman, ma 22 lata, rekord 19-0 (17 KO). Niestety nic nie wiem na temat jego amatorskiej kariery. Trenuje go sam Michael Moorer, który wychwala swego podopiecznego pod niebiosa. Podobno sam planował powrót na ring, ale gdy podczas sparingu z Chapmanem został ciężko znokautowany, darował sobie. John ma znakomite warunki fizyczne, jest silny i posiada potężne uderzenie. Niedawno sparował z Shannonem Briggsem, który po sparingach stwierdził ze jeszcze nikt go nigdy nie bił tak mocno (a przecież Cannon walczył z Foremanem, Lewisem czy tez Bothą). Siłę jego ciosu porównuje się nawet z silą uderzenia samego George Foremana, jeśli nie bije mocniej. W związku z tym każdy celny cios może zakończyć pojedynek. Jest poprawny technicznie, ale jeszcze trochę chaotyczny. Ma czas i mam nadzieje ze może sporo namieszać w HW.
- Chazz Whiterspoon, 24-letni pięściarz z Filadelfii. Dobre warunki fizyczne podpiera bardzo dobrą technika i mocnym ciosem. Do tej pory stoczył 9 pojedynków, wygrał wszystkie w tym 6 przez nokaut. Oczywiście nie walczył jeszcze z nikim poważnym, ostatnio bezproblemowo wypunktował solidnego "kelnera", Demetrice Kinga. Wiem, że to może jeszcze zbyt wcześnie by dostrzegać w nim przyszłego mistrza (w końcu ilu dobrze rokowało a jak skończyło...), ale moim zdaniem jest lepszym prospektem niż niejaki Alexander Powetkin - który też może kiedyś trochę namieszać.
Krótki artykuł o Chazzie "Mensa with Muscle" Whiterspoon'ie
Cytat:"Utalentowany amator, tryumfator ogólnokrajowych Golden Gloves z 04', wszystko bił przez KO's. Był rezerwowym na Olimpiadę, ale nie pojechał ze względu na małe doświadczenie. Zaraz ktos napisze, "A co mnie mnie to obchodzi? XXX zarzuca kolesiami o trzycyfrowym bilansie zwycięstw, a Ty nam dajesz jakiegoś co się na Olimpiadę nie załapał". Może i racja, ale trzeba wziąć pod uwagę, ze pierwszy raz założył rękawice w wieku 23 lat, a GG, przez które przeszedł jak burza były jego pierwszy turniejem, gdy dorzucę do tego nazwisko promotora, który bardzo usilnie go promuje - Shelly Finkel i jego drugiego trenera, notabene wujka Tima, sprawa wygląda co najmniej ciekawie".
Alexander Dimitrenko, 23-letni Ukrainiec kreowany na następcę braci Kliczko. Mieszkający w Hamburgu Dimitrenko do tej pory stoczył 20 walk, wszystkie wygrał w tym 12 przez nokaut. Ma znakomite warunki fizyczne (201 cm wzrostu i 113 kg wagi), jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie, jak na swoje rozmiary zaskakująco lekko porusza się na nogach. Posiada także dość mocny cios i umie walczyć z dystansu. Mimo to nadal jest dla mnie wielką niewiadomą i nie wiem czego oczekiwać po Ukraińcu. Bardzo podobał mi się w pojedynku z Andreasem Sidonem, którego znokautował w drugiej rundzie. Zdecydowanie pokonał również na punkty Juliusa Francisa i Rossa Puritty, jednak należy pamiętać ze walki te były toczone na dystansie 8 rund. Natomiast zawiodłem się na Ukraińcu w pojedynkach z Chrisem Kovalem i Vaughn Beanem. W swej ostatnie walce był gorszy właśnie od Beana. Jednak "troskliwi" sędziowie nie dopuścili do porażki swego pupila i podarowali mu punktowe zwycięstwo. Dimitrenko jest bokserem ze stajni Kohla, w związku z tym jest typowo niemiecko prowadzony, to jest promotorzy nabijają mu rekord dobrymi nazwiskami, które tak naprawdę dziś już nic nie znaczą. Do tego jeszcze sędziowie, którzy zrobią wszystko byle tylko rekord Dimitrenki wzbogacił się o jeszcze jedno nazwisko. Mimo to myślę że warto bliżej się przyjrzeć Ukraińcowi, który już teraz zajmuje 11 miejsce w rankingu WBO. Alexander swój kolejny pojedynek stoczy 8 kwietnia w Niemczech, nazwisko przeciwnika jeszcze nie jest znane, ale planuje się że pojedynek będzie toczony na dystansie 10 rund.
- Denis Boytsov, to amatorski mistrz świata juniorów z 2004 roku (stoczył trzy walki, wszystkie wygrał przed czasem) i wicemistrz Europy kadetów z 2002 roku (w finale oddał walkę walkowerem - podobnie jak inni Rosjanie, gdyby nie to pewnie zdobyłby mistrzostwo). Rosjanin ma dopiero 19 lat a w swoim dorobku ma już 12 zwycięstw na zawodowym ringu, wszystkie odniesione przez nokaut. 13 grudnia 2005 roku miałem przyjemność obejrzeć walkę Boytsova z 39-letnim Węgrem Zoltanem Petranyi (28-17, 5 KO). Początkowo Boytsev nie pokazał nic wielkiego. Stał na środku ringu i czekał. Widać było ze posiada wielką szybkość, wyprowadzał bardzo szybkie ciosy. Lecz tych ciosów nie było wiele, nie było pracy nóg. Ciągle czekał na wolne miejsce w gardzie Węgra, gdzie mógłby umieścić mocny cios. I taki moment nadszedł w końcówce drugiej rundy. Znakomity prawy prosty. Ładny nokaut. Zoltan padając na deski skręcił sobie nogę w kostce. Chłopak ma naprawdę wielki potencjał. Mimo nie imponujących warunków fizycznych (185 cm wzrostu, waga oscylująca się w okolicach 96-97 kg) może odegrać znaczącą rolę w wadze ciężkiej, ale raczej jako "puncher". 11 marca Boytsov stoczy swoją 13 walkę na zawodowym ringu. W Color Line Arena w Hamburgu rozegra pojedynek zakontraktowany na 6 rund. Przeciwnik jak na razie nie jest znany. Podczas tej gali będziemy mogli również zobaczyć walkę niepokonanych Władimira Virchisa i Rusłana Chagaeva, stawką którego jest interkontynentalny tytuł mistrza świata WBO w wadze ciężkiej.
www.boxing.pl
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)