Michal_Wro / Pierwszy poważny trening

Leserze :*

Tak, leser ogromny Już Ty wiesz jak u mnie z czasem :P do końca tygodnia zostaną uzupełnione braki, łącznie z rozpiskami zaplanowanych na najbliższą przyszłość treningów :*

Witam Wszystkich

Jak pisałem tak robię. Siłą rzeczy wcześniej musiałem rozpocząć "leserkę" 2-tygodniową od siłki. Najpierw wszyscy w koło chorowali no i mnie oczywiście coś chciało nadgryźć. Udało mi się to zwalczyć bez zbędnych problemów ale osłabienie i w związku z tym niechęć do ćwiczeń spowodowała przesunięcie i przyspieszenie okresu "regeneracji".
Dieta w tym okresie była trzymana, chociaż muszę przyznać, że ciężko jak nie ma "bata" nad sobą.

I tu rozpiska ze środy.

15-ego poszedłem oddać krew (zgodnie z zapowiedzią) i miałem mieć dzień odpoczynku. Oczywiście nie dane mi było nie iść do pracy, a że nie byłem przygotowany na taką okoliczność z miską musiałem radzić. Miska w tym dniu nie została utrzymana, nawet nie jestem w stanie jej rozpisać. Jadłem mało i nie to co powinienem.
16-ego miałem urlop i też miałem plan aby jeść w domu. Chwilowa wycieczka do miasta zamieniła się na spędzenie paru godzin w pracy i brak utrzymanej michy.
Rozpiski za te dwa dni brak.

Kolejne dni dały mi odczuć brak siłowni. Zaczynałem tęsknić i już obmyślałem plan jak to wszystko na nowo poukładać zgodnie z planem.
Swego czasu na forum był temat Forma na lato 2006. Korzystając ze swojego archiwum wiedzy i rozpiski Michail'a w tym temacie postanowiłem ułożyć sobie plany A1,B1,A2,B2 - split - na okres do połowy maja. Pamiętam ze swojej przygody z siłownią 2 lata temu, że były to ćwiczenia bardziej mi odpowiadające pod względem odczuć w trakcie ćwiczeń i po. Dające większą satysfakcję z wykonanych ćwiczeń, niestety brak mi wiedzy na temat porównania wyników tej formy treningu i FBW.

Tak sobie poplanowałem do 20-03 jedząc odpowiednio i zbierając się wewnętrznie do powrotu (czułem lekki dyskomfort w zgięciach łokci po krwiodawstwie).

21-03 jest dniem kiedy to udało mi się wrócić po blisko dwutygodniowej przerwie na siłownię. Nie było łatwo zebrać się w sobie, przezwyciężyć wewnętrzne opory i zmęczenie ale jak już się przyszło to od razu wróciły wspomnienia i było łatwiej podejść do wysiłku.

Był to pierwszy od dwóch lat tego typu trening. Byłem przekonany, że wstępne zmęczenie mięśni większymi ciężarami uniemożliwi mi robienie w kolejnych ćwiczeniach wszystkiego tak jak to sobie zaplanowałem, ale muszę przyznać że trudności przerosły moje oczekiwania.
Po sztandze na klatkę wyciskanie hantli na ławce skośnej było przerażająco ciężkie. Spowodowało to przeanalizowanie i zmniejszenie wstępnie zakładanego ciężaru na rozpiętki.
Barki również nie były najlepsze, chociaż zmusiłem się do maksymalnego wysiłku przy unoszeniu bokiem w górę i z tych serii jestem zadowolony.
Pierwszy raz w życiu robiłem pompki na poręczach i przyznaje, że z chęcią będę to robił ponownie.

Czwartek był dniem normalnym, jeżeli nie liczyć ogólnie odczuwalnego zmęczenia mięśni po treningu z poprzedniego dnia. Wreszcie odczuwałem wykonaną pracę. Mikro uszkodzenia mięśni odczuwalne ;>

Piątek weekendu początek.

Zaczęty od basenu (wcześniej oczywiście też był basen, czyli w poniedziałek i środę).
Standardowo 1750m w 45'. Zmęczenie mięśni jeszcze odczuwalne, szczególnie triceps nie pozwalał na szybsze, a raczej normalne pływanie kraulem. Chciałem szybciej, nie mogłem.

Na siłowni za to dostałem w tyłek. Nie mogłem nawet zrobić założonego powrotu do przysiadów ze 100kg. Nogi poddały się na 95kg, gdzie udało się wykonać tylko 4 powtórzenia, w drugim podejściu tylko 3.
Brak założonej liczby powtórzeń próbowałem zrekompensować na maszynach.
Prostowanie nóg(czworogłowe) i uginanie (dwugłowe) robiłem na maksa możliwości.

Z braku możliwości wykonania MC (rzadko to się zdarza) zrobiłem skłony Dzień Dobry. Jako, że nie miałem pojęcia jaki ciężar mogę tutaj
założyć robiłem progresję do 50kg i z tymi 50 kg dobiłem do 3 serii.

Biceps robiony sztangą łamaną pokazał mi jak słabe mięśnie mam, a utwierdzone to zostało w uginaniu naprzemiennym rąk z hantlem siedząc. Tamte 9kg to już dobiło leżącego biorąc pod uwagę fakt jak ciężko było to robić.

Witam,

W sobotę miał być basen ale zamknęli go na czas trwania zawodów pływackich. Odpoczynek i regeneracja przed niedzielnymi pomiarami ;]