Kyokushin a uderzenia w głowę

Mam pytanie do osób ćwiczących kyokushin. Czy macie na treningach sparringi z uderzeniami w głowę, czy ograniczacie się tylko do sportowej formuły walk (zakaz uderzeń rękami na poziom jodan)?

Ja osobiście bardzo lubie formułe knockdown ( i jeżeli tylko mogę to zaglądam na treningi KK ). Uważam ją za całkiem sensowny sposób szkolenia.
Z tego co zauważyłem zawodnicy KK często uzupełniają swoje wyszkolenie poprzez wizyty na kicku naprzykład.
Tyle że w walce z dobrym przeciwnikiem niema czasu na myślenie i liczą się odruchy.Zatem gdy ktoś nastawia się na zwyciężanie w jakiegoś typu zawodach to musi pod nie trenować.
Oczywiście przestawienie się z jednej formuły na inną nie stanowi większego problemu ( no chyba że z karate na BJJ np ). Tyle że każda formuła sportu nakłada pewne ograniczenia i trzeba mieć tego świadomość żeby nie być zdziwionym jak by co.

Uderzanie rękami na głowę jest w programie nauczania w Kyokushin.
Owszem, zawody są prowadzone w formule knockdown, ale... W kichon także zawodów się nie robi

Łap soga Lukrecja za dużą wiedzęZ
Powinnas byc tu modem

No!

To Lukrecji zostało napisane przeze mnie. Miałem problemy z logowaniem, więc poprosiłem ją, by wysłała

jasne, ty i wiedza...

nieprawda! bo właśnie, że to ja pisałam

Olo-BAN!

Dooobra, masz SOGa, bo piszesz jak prawdziwy twardy madafaka król wszystkich twardych madafaków a nie jak reszta cieniasów na forum...

BTW Nie rozp*****lać tematu

Zmieniony przez - OloKK w dniu 2005-08-10 17:37:07

W Kichonie może się i ćwiczy ( i w kata występują techniki ręczne na głowę ). Ale z tego co widzę treningi są ustawiane pod formułę knockdown.
KK zupełnie się usportowiło i sensei'e niechcą żeby ich zawodnicy byli dyskwalifikowani na zawodach.

To jacyś głupi ci senseje, którzy tak to argumentują.
Mnie się na zawodach RAZ chyba zdarzyło uderzyć kolesia w twarz. Był niższy ode mnie, dostał w brodę - takie coś jednak zdarza się nawet jak ktoś ćwiczy tylko pod knockdown - zwykły PRZYPADEK.

Zresztą, przypomniało mi się jak na forum jeden koles pisał, że nie będzie się rozciągał, żeby potem w walce nie przestrzelić. Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa w takich wypadkach to "CELUJ MATOLE"

Uważam, że ci, którzy argumentują brak uderzeń na głowę w ten sposób mają małe pojęcie o tym co głoszą. Zresztą zauważcie, że ci, którzy są ćwiczeni także w formule z rękami na głowę, mają lepsze przyzwyczajenia jeśli chodzi o ochrone głowy, bardziej ja pilnują.

A w ogóle to szanujące się sekcje ćwiczą ciosy na głowę, bo, jak napisałem, mają to w programie.

Zmieniony przez - OloKK w dniu 2005-08-10 22:39:30

Tylko że teraz takie czasy że jak się chce w jakiejś formule zawodów wygrywać to trzeba ćwiczyć pod konkretne przepisy. Może na jakiś małych zawodach gdzie konkurencja niewielka może się zdażyć że ktoś z poza stylu wygra, ale jak się walczy z "zawodowcami" to nie można sobie pozwolić na odruchy nie pasujące do formuły walki.