O okolicznościach urazów, porozmawialiśmy z managerem Ankosu Poznań – Mariuszem Stachowiakiem:
Mateusz złamał kość śródstopia dosłownie na dwie i pół minuty przed końcem ostatniego sparringu. Tuż po przyjeździe, byliśmy u naszego lekarza i ten powiedział, że kość złamała się w najlepszym możliwym miejscu. Mateusz przeszedł już odpowiednie zabiegi, zmniejszające stan zapalny. Powinien być zdrowy za jakieś 4 tygodnie, niestety samemu bardzo to przeżył. Tuż po otrzymaniu wyników prześwietlenia, Mateusz był bardzo emocjonalny i nalegał, że chce walczyć. Musieliśmy go mocno uspokajać.
W kwestii Michała i jego kciuka, jest to jedna z najdłużej zrastających się kości. On oczywiście chciał walczyć, ale nie zgodziliśmy się na takie ryzyko. Do tego czeka go rekonstrukcja więzadeł. Tuż po powrocie z AllStar Training Center, jeszcze w nocy udaliśmy się do szpitala, wczoraj o 14:00 lekarz podjął decyzję o niedopuszczeniu go do walki. Komar również doznał urazu w pechowych dla niego okolicznościach, bo na 3 godziny przed wylotem.
Od momentu powrotu, obaj zawodnicy są pod stałą kontrolą lekarzy i przechodzą już program mający na celu 100% powrót do zdrowia.
Wobec tych rewelacji, KSW postanowiło szukać zastępstwa dla Michała Andryszaka a nam (red. szczęście w nieszczęściu), pozostaje cieszyć się że dwóch tak perspektywicznych fighterów, będzie miało zwiększone szanse na karierę w KSW, bez eliminowania jednego z nich już na starcie.
Źródło: mmanews.pl