No, niestety. Nie jestem w stanie prawidłowo podciągnąć się na drążku. Wiszę jak flaga na maszcie w bezwietrzny dzień...
Zostaje wyciąg.
Zmodyfikowałem nieco swój plan. Zwiększyłem ilość serii do 5 przy 8-10 powtórzeniach.
Przetestowałem też plan proponowany przez spaiter’a i nasunęły mi się takie wnioski:
Dzień C
- po przebiegnięciu 10-15 km nie jestem w stanie wykonać tego samego dnia po 4 serie na każde ćwiczenie, a ćwiczenie w inne dni (nie biegowe) jest bez sensu ze wspominanych wcześniej względów.
-
ćwiczenie na łydki odpadają zupełnie , bo łydki są bardzo angażowane przy bieganiu ze śródstopia.
- Nie wiem co to jest za skrót "RDL"
Resztę robię wg planu robiąc 2-3 dni przerwy między treningami.
PS.
Studiując "Atlas Ćwiczeń" na stronie forum zastanowił mnie zapis dotyczący martwego ciągu – cyt. „Ćwiczenie raczej nie polecane początkującym. Zanim zacznie się je stosować w swoim treningu należy wzmocnić odpowiednio mięsnie grzbietu, a to wymaga czasu( i oczywiście treningu)."
To jak to jest?