Witam, od ponad roku borykam się z dokuczliwym bólem kręgosłupa, ćwiczyłem przez 3 lata na siłowni, wszystko było robione z głową i poprawną techniką. Stopniowo zaczął się ból pleców w odcinku piersiowym, takie pieczenie wieczorem przy siedzeniu przy biurku. Uczucie takie jakby pieczenie dochodziło z kręgu. Z czasem zaczęło się to robić bardzo nieznośne i zaczęło towarzyszyć przy wstawaniu każdego jednego dnia. Ból rozprzestrzenił się na okolicę łopatek, przy pracy w niewygodnej pozycji zaczeły sztywnieć mięśnie przykregosłupowe w odcinku piersiowym. Miałem robione RTG kręgosłupa piersiowego oraz lędźwiowego, nic nie wykazało. Badania w normie, czynnik reumatologiczny w normie. Zrobiony rezonans odcinka lędźwiowego, wykazał małą przepuklinę prawię na samym dolę kręgosłupa, guzki Schmorla oraż zniesienie fizjologicznej lordozy, zrobiony został również rezonans odcinka piersiowego na który stwierdzili pogłębioną kifozę odcinka piersiowego oraz guzki schmorla. Neurolog twierdzi, że mam się oszczędzać i odsyła do ortopedy, ortopeda po zbadaniu i przeanalizowaniu wszystkich zdjęć, badań etc. stwierdza, że z ortopedycznego punktu widzenia jestem zdrowy i nie wie dlaczego mnie bolą te plecy, obie nogi mam tej samej długości. Mam 22 lata i nie mam zamiaru się oszczędzać do końca życia, nie mam przepukliny a ból jest nie do zniesienia, od rana do samego wieczora bolą mnie plecy, coraz częściej sięgam po leki przeciwbólowe bo nie daję już rady. Niech ktoś cokolowiek doradzi bo straciłem już wiarę w jakichkolwiek lekarzy, czy to prywatnych czy też ze służby zdrowia.
pzdr
pzdr
'There is nothing that can't be done if we raise our voice as one'