Dobrze, napiszę ci brutalnie jak to wygląda.
Ciało masz w stanie tragicznym. Patrząc na zdjęcia widzę kobietę >40 lat, która nic nie ćwiczy i nie dba o to, co je. Brzuch zwisa ci tak, jakbyś dopiero co urodziła spore dziecko. Do tego masz spory zwisający fałd w okolicach talii, zwisającą skórę pod pachami, biust chyba też w niezbyt dobrym stanie
Masz niecałe 20 lat i wielki bagaż doświadczeń, którymi powoli, ale bezlitośnie rujnowałaś (i patrząc na to, co teraz wyczyniasz, wciąż to robisz)
Chcesz coś z tym zrobić? Chcesz odzyskać jędrne ciało dwudziestolatki? Oczywiście, masz szanse, jesteś młoda, to to wielki plus.
Ale... Musisz się obudzić, zmienić nastawienie, bo czas nieubłaganie tyka na twoją niekorzyść i z każdym dniem pogarszasz swój stan. Na razie
zwisająca skóra, niedługo pewnie zaczną się problemy z tarczycą, układem rozrodczym, zmieni się sposób rozkladu tłuszczu w ciele (co już widać po twoich rękach), niebezpieczna tkanka tłuszczowa zacznie odkładać się wewnątrz jamy brzusznej i wtedy dopiero zaczną się jazdy.
I wiesz do czego nieuchronnie zmierzasz? Do otyłości. Przytyjesz w taki sposób, że będzie ci bardzo ciężko schudnąć. Jeśli w ogóle będzie to możliwe.
My zrobimy wszystko, co możliwe, żeby ci pomóc z się z tego wygrzebać. Ale musisz CHCIEĆ, musisz zmienić swoje nastawienie. Zająć się nie bzdurnym odchudzaniem na siłę, ale naprawą tego, co sobie zrobiłaś, musisz przeprosić się ze swoim ciałem
Bo wiedz jedno: ono NIGDY nie zapomni i to wszystko kiedyś do ciebie wróci jak bumerang. I teraz wszystko w twoich rękach: albo zminimalizujesz ten cios, albo olewasz to, co stanie się za 5-10-15 lat i dalej brniesz w te g.wno
Decyzja jest twoja.
Podpisujesz z nami cyrograf?