Ale jak już pisałam: nie chcesz, nie ćwiczysz.
Tyle tylko, że Ty wyrażasz swoje zdanie w taki sposób, że wychodzi z niego, że tylko Ty bez mięśni jesteś piękna i kobieca, a każda kobieta, która ledwo za sztangę chwyci to umięśniony, zupełnie niekobiecy babochlop. Sory, ale jak Ci się tak mięśnie nie podobają, to nigdy nie będziesz obiektywna w ocenie czyjejś sylwetki. Może, dlatego koleżanka wygląda dla Ciebie "męsko". Pewnie, że są dziewczyny które z natury mają mało kobiecą sylwetkę: wąskie biodra, szerokie ramiona itp. Ale umiejętny trening może właśnie pomóc taką sylwetkę poprawić.Po za tym to chyba mężczyźni powinni określać kiedy kobieta wygląda kobieco a kiedy nie, w końcu oni są koneserami :D A jakoś nie zauważyłam żeby większości nie podobały się sylwetki kobiet (że tak powiem) rekreacyjnie ćwiczących na siłowni. No chyba, że im chcesz wmawiać, że im się nie podoba to co im się nie podoba, bo przecież wg Ciebie dotykanie kobiecych mięśni musi być straszne. Dobrze, że mąż przede mną nie ucieka :D
Jeśli kobieta w nocy nie jęczy to w dzień warczy.
''W życiu trzeba spróbować wszystkiego'' w dzisiejszych czasach częściej oznacza amatorskie porno i narkotyki, niż fizykę kwantową i przeprowadzenie operacji na otwartym sercu.
''W życiu trzeba spróbować wszystkiego'' w dzisiejszych czasach częściej oznacza amatorskie porno i narkotyki, niż fizykę kwantową i przeprowadzenie operacji na otwartym sercu.
Wiele kobiet, których faceci zaczynają chodzić na siłownię również ma obawy, że będzie wyglądał jak te "napakowane mięśniaki", wyrywał laski, zostawi ją dla ładniejszej itp. ale w rzeczywistości jeśli w ogóle regularny trening dany delikwent utrzyma to jego sylwetka się co najwyżej nieco poprawi, więc nie ma się czego obawiać.
Kobiety za dużo myślą, analizują nie mając jednocześnie pojęcia o danym temacie (faceci też tak mają, ale u kobiet to jest nagminne z racji silnego wpływu emocji na ich sposób postrzegania rzeczywistości kolidujący z brakiem profesjonalnej wiedzy).
Ale ja swoją uświadomiłem na tyle że ogarnia o co chodzi.
''W życiu trzeba spróbować wszystkiego'' w dzisiejszych czasach częściej oznacza amatorskie porno i narkotyki, niż fizykę kwantową i przeprowadzenie operacji na otwartym sercu.
niewiele mnie rusza, nie ruszają mnie panny na rowerkach i trzaskające bazylion brzusków, a po treningu mówiące, że muszą zjeść węglowodany i biorą się za baton typu Snickers, nie ruszają mnie panny, które się dziwnie patrzą, gdy maszeruję w stronę wolnych ciężarów (i biorę normalną sztangę a nie taką lekką gumowaną :> ), nie ruszają mnie panowie, którzy skladają się z nadmiernie rozbudowanej góry i cienkich nożek, którzy dziwnie się patrzą gdy pytam się o to, kiedy zwolni skośna ławka.
Leniwi trenerzy też mnie nie ruszają. w całym Pure jest jeden (JEDEN) trener, który nie skrzywił się na hasło wolne ciężary - i pomaga gdy tylko ma czas.
Drugi pomaga jest miły, ale uważa że trening dla początkujących (AB) jest bardzo trudny i mięśnie należy najpierw wzmocnić na msaszynach. ale przynajmniej uczy techniki.
Zostałam dziś natomiast doprowadzona do pasji przez dwóch panów na cienkich nóżkach. rozłozyli sie na skośnej, ja obok robiłam przysiady, rozgrzewkę (przeklinając pod nosem, bo mam ciut zakwasów).
Panowie machali milion serii ze sztangą na skośnej.
i myśląc, że ich nie słyszę sobie komentowali.
20 kilo to nie ejst mega waga.
ale gdy skończyłam zapytałam się ich, czy może teraz oni porobią przysiady :] z moją "żenująco lekką" sztangą.
nie chcieli.
a co do powszechneg strachu przed siłownią.
kobiety mają zakodowany obraz pań profesjonalnie zajmujących się kulturystyką.
i wydaje im się, że to tylko ćwiczenia siłowe robią takie mięśnie.
nie mają pojęcia o diecie o odżywianiu, suplementacji i innych dodatkach.
cień mięśnia to zło - bo to znaczy, że za minut osiem będzie się przypominało Arnolda.
w ogole - po co komu mięśnie, nie?
What have you moved heavy today?
http://www.sfd.pl/cortunia__zamagania_ze_wszystkim-t721508.html
http://www.sfd.pl/Konkurs/Cortunia-t853080.html