Co więcej na przykładzie piłki nożnej (może nie najlepszy przykład ): mięccy trenerzy (szefowie) jak dali sobie wejść piłkarzom na głowe, to zazwyczaj był poczatek ich końca w klubie. Tu to samo, nie może pracownik(Diaz), nawet z takim nazwiskiem dyktowac szefowi swoich warunków, ignorować swoje zobowiązania i polecenia przełożonego (White, UFC)
Tak naprawde największym przegranym jest on sam i to ze swojej winy. Choć byłem tą walka zajarany, to myslę, że z Conditem tez będzie dobrze!