Już pierwsza runda zapowiadała niesamowite emocje, obaj zawodnicy zaczęli wymieniać ciężkie ciosy od pierwszego starcia, w którym Berto po raz pierwszy znalazł się na deskach, jednak był w stanie walczyć dalej. W drugiej rundzie sytuacja się odwróciła i Berto powrócił do gry, trafiając Ortiza kilkukrotnie mocnym prawym, po którym Ortiz dotknął rękawicą maty i był liczony. Rundy od trzeciej do piątej można nazwać tylko w jeden sposób - nieustająca wojna, w której jednak to Ortiz radził sobie lepiej, kilkukrotnie mocno trafiając Berto. Szósta runda przyniosła przełom i Berto mocno zamroczył Ortiza rzucając go na deski. Jednak nie był to koniec emocji w tej rundzie i Ortiz pięknie skontrował Berto rzucając go na matę ringu. W rundzie dziesiątej Ortiz został ukarany odjętym punktem, co starał się bardzo szybko odrobić. W rundzie jedenastej u mistrza mogliśmy zauważyć problemy kondycyjne, Ortiz wyraźnie lepiej rozłożył siły i praktycznie całą rundę napierał na Andre. Dwunasta runda, jak przystało na wojowników bokserzy ostatnimi siłami chcieli skończyć walkę przed czasem, ale to Ortiz mający więcej siły poradził sobie w niej dużo lepiej.
Sędziowie punktowali 115-110, 114-112 i 114-111 dla Ortiza, który został nowymi mistrzem WBC dywizji półśredniej.
źródło: bokser.org
Ja zawiodłem się na tej walce tak samo jak na Lopezie.. gdyby jeszcze Khan przegrał to ten wieczór byłby wieczorem tych skazywanych na porażkę
Roy Jones Jr. !