dlatego nigdy vlcd nie powtórzę, to trzeba być jak skała żeby wyjść z tego z głową. A obstawiam, że to hormony wariują i nikt nie byłby w stanie wytrzymać
ja przez te ch**owe vlcd i if'y dostałem bulimii %-) jutro idę do psychiatry po fluoksetyne. Od stycznia chciałbym zacząć się szykować fest żeby na następną jesień wyjść w juniorach ale zobaczymy jak wyjdzie leczenie. 8 lis na szkolenie do Słodka, 10 gru w końcu wycinam ginek. Cały grudzień off od siłki i od stycznia p***a :-)
Myślę, że zaraz po nowym roku. Chyba tym razem spróbuję low fat. VLCD efekty dało dobre, ale wydaje mi się, że organizm długo dochodził do normalności po tym, a poza tym straszna męka wychodzenie z tej diety i ciężko to utrzymać. Tym razem będzie powoli do celu, a i do wycinania jest mniej. Przynajmniej takie są plany.
Wydaje mi się, że mi te całe VLCD rozyebało metabolizm, ale powoli wraca do normy. Dipsy lipnie jakoś poszły, nie wiem czy nie zamienię ich na coś innego. Podciągania nie lubię, ale jakoś walczę, nic tak nie poszerza pleców. Reszta fajnie, szczególnie ostatnie super serie. Plecy + klatka 1. Dipsy 12x0 10x10 10x15 8x20 15x0 12x0 10x10 8x20 6x30 [...]
Nie lepiej w ramach wychodzenia z vlcd stosować ładowania (nie koniecznie na syfie i nie koniecznie po 500gram wegli prostych ...), liczyc kalorie i bilans np..tygodniowy miec na 0 lub na +?
Na pewno lepiej wychodzić powoli, ale to jest cholernie ciężkie, cięższe niż samo VLCD. Tak było w moim wypadku. Teraz jadę sobie na średnich kcal może 3000-3200 i jest dobrze, schodzić też zamierzam powoli.
jak kiedyś jechałem takim systemem jak teraz , że rotacja z vlcd co trzeci, dzień, za to co tydzień w sobotę ładowanie, raz czysto raz nie, to miałem najnizszy bf w życiu, więc chyba działało. zajęło mi to kilka miechów, fakt, ale zalany byłem, i wszystko szło naturalnie
vlcd to łatwa dieta, jak się na wyjściu nie zacznie obżerać, i trzeba pamiętać o ładowaniach, a ja się naczytałem Galeniko że niepotrzebne i żeby nie planować, no i to był błąd %-)