Nie bój się. Będzie dobrze. Ja też się pierwszego razu na siłowni bałam, a później się okazało, że była to miłość od pierwszego ćwiczenia. Taka na zbój. I cały czas trwa.
Wuchta- dzieki byku za rozpoczęcie tak waznego w naszym sporcie aspektu matrymonialnego.... Wena -chyba sobie z nas jaja robią ale wuchta zazdrości mi wolnośći......a Adzik szybko podłapał temat A z miłością to pozostała mi ta największa- MIŁOŚĆ DO ŻELASTWA
bo sport to jedyna miłość,która nie zawiedzie mnie już nic nie zdziwi na tym forum począwsz od nazwania mnie "cnotką niewydymką" po dostanie 2banów za nic...to moje 3konto Boras a na przyszłoś to vena przez "v"
Ale milosc niespelniona, wiec jakby nieszczesliwa. Tzn. nie tyle nieodwzajemniona, co nie do zakonczenia happy endem. Wiec stres byl, hm. Ja juz tak mam, ze od lat potrafilam zejsc z zimowych 77-78 na 75 na bulkach i slodyczach. Bo to chyba moj setpoint jest. Tyle, ze lata leca,a ja juz nie mam doslownie zdrowia do redukcji, wiec daje se spokoj [...]
A ja moją miłość mam przy boku i co mam zrobić? Hubert wczoraj stres doradzał, ale mi on też nie pomaga. Czitmenki-to mi się podoba. Załóżcie spółkę wrong&hubert, a my dziennik nazwiemy "czitmenki na czekodajet"
siemasz Bananaya mój email poskutkował popatrz za 30min pierwsza miłość a ja musze na siłke iść,ale na szczęście jutro powtórka, JM na 100%, je*ać Marysie na 100%, Paweł jesteśmy z tobą!