Jak ja zaczynałem się rozciągać,to nie patrzyłem na czas.
Rozciągałem się zawsze i wszędzie. Nie było dnia, godziny, minuty, sekundy, w której nie machnął bym sobie nogą.
Rozciąganie rozpocznij od momentu, gdy rozluźniony mięsień znajdzie się w pozycji wyciągniętej. Rozciąga się go następnie jeszcze bardziej. Ta metoda składa się z 2 faz:
pierwsza z nich to tzw. rozciąganie spokojne, podczas którego pozycja krańcowa zostaje zachowana przez jakieś
10 - 30 sek. Odczuwane jest wtedy zmniejszenie się napięcia mięśni, ponieważ mięśnie mają czas, by stopniowo osiągnąć najwyższy stopień rozciągnięcia.
Podczas 2 fazy nast. tzw. rozciągnięcie pogłębione, podczas którego jeszcze bardziej zostaje zwiększony stopień rozciągnięcia, teraz pozostań w tej pozycji przez dalsze 30 sek. Ważne jest by rozciąganie przebiegało łagodnie, bez żadnych gwałtownych ruchów.
Dojście do pełnego szpagatu zajęło mi mniej niż miesiąc [zaznaczam przy tym, że stan w którym znajdowałem się przed rozpooczęciem całego cyklu rozc. był b. kiepski i wynosił... kąt prosty między nogami podczas wykonywania szpagatu
)]
Machaj nogami ile wlezie:), nie zapominając oczywiście o całej reszcie.
Życzę powodzenia:)
"nigdy nie zmieniaj tego co działa"
nigdy nie zmieniaj tego co działa