Witam, problemem jest kreatyna. Otóż chodzi o to, że dzisiaj zacząłem cykl kreatynowy (1 dzień), 27 stycznia - za dwa tygodnie, lecę do Anglii na tydzień, mam teraz 3 wyjścia:
- odstawić kreatyne, pierwszy dzień, wiec da sie przeżyc, poczekac te 3 tygodnie i pojechać bez problemów,
- brać te dwa tygodnie, przerwać na tydzień i po powrocie normalnie działać jak nigdy nic ( nie podoba mi sie to...)
- brać kreatyne, wziąć ją ze sobą do Anglii.
Wydaje się że trzecia opcja jest najlepsza, ale na lotnisku prochy przewozić to w sumie tak średnio. W oryginalnym pudełku bym to brał i wiadomo na Polskim lotnisku to sie dogadam a na Angielskim ? Może być trochę cieżej... Lecę z rodzicami i jak ochrona bedzie się czepiała nie daj Boże na angielskim to bedzie panika, i potem gadanie, wiadomo jak to jest.
Jak radzicie? Można przerwać cykl? A może go lepiej nie zaczynać (1 dzień to jeszcze nie zaczęte można powiedzieć)?
- odstawić kreatyne, pierwszy dzień, wiec da sie przeżyc, poczekac te 3 tygodnie i pojechać bez problemów,
- brać te dwa tygodnie, przerwać na tydzień i po powrocie normalnie działać jak nigdy nic ( nie podoba mi sie to...)
- brać kreatyne, wziąć ją ze sobą do Anglii.
Wydaje się że trzecia opcja jest najlepsza, ale na lotnisku prochy przewozić to w sumie tak średnio. W oryginalnym pudełku bym to brał i wiadomo na Polskim lotnisku to sie dogadam a na Angielskim ? Może być trochę cieżej... Lecę z rodzicami i jak ochrona bedzie się czepiała nie daj Boże na angielskim to bedzie panika, i potem gadanie, wiadomo jak to jest.
Jak radzicie? Można przerwać cykl? A może go lepiej nie zaczynać (1 dzień to jeszcze nie zaczęte można powiedzieć)?