obecnie dieta wyglada tak (bez wartosci):
rano 9:00 - inspirowany postem o orzechowo miesnych sniadaniach zjadam kurczaka lub jakas rybe i dorzucam nerkowce/migdaly - jem tak juz 2 tydzien i jak dla mnie rewelacja.
po sniadaniu 10:00 - trzeba dobic wegli - chleb razowy, owoce swieze lub suszone, serek wiejski, orzechy
kolejne dwa posilki 13:00 i 17:00 to ktoras z tych kombinacji - ryz/kasza/ziemniaki z drobiem/wolowina/ryba i warzywami, wszystko popite oliwa lub zagryzione orzechami
przed treningiem 19:00 razowiec z dzemem plus kreatyna
przed snem 23:30 chudy twarog z jakimis tluszczami.
problem mam z posilkiem po treningu. zwykle wcinam jakiegos banana i zarzucam garsc suszonych owocow, chwile pozniej wypijam bialko z kreatyna.
co robic z zarciem po treningu jesli koncze go o 21? klade sie zwykle w okolicach 24 wiec chyba nie zaszkodzi okolo 22 zjesc miski ryzu z jakims filetem? dobrze kombinuje zeby wtedy odpuscic tluszcze?
nie chce sie zalac tym bardziej, ze jak nigdy nie mialem brzucha tak teraz, po dlugiej przerwie, niewielka opona sie niesmialo wychyla ;)