SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Boxing gym - old school, klimat starych sal bokserskich

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 8398

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 793 Wiek 38 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 23741
Podoba mi się klimat starych klasycznych sal bokserskich, więc w tym temacie będzie trochę historii o old schoolowych często już nieczynnych boxing gym's, w których ćwiczyły całe pokolenia mistrzów. Gdzie nie było luksusów. Za to czuć tam historie, hektolitry wylewanego potu. Zamiast luksusów- ściany oblepione plakatami i fotografiami z walk. Prawdziwie klimatyczne stare boxing gym's. Klimat o którym pisze najlepiej przedstawia napis na drzwiach Kronk Gym "Te drzwi doprowadziły wiele osób do bólu i do sławy".

Stillman's Gym









Stillman's Gym - ciesząca się dużą popularnością w pierwszej połowie XX wieku nowojorska sala treningowa prowadzona od 1919 roku przez legendarnego Lou Stillmana. Początkowo klub nosił nazwę Marshall Stillman's Movement, jednak z czasem, gdy zmieniono jego lokalizację, przemianowano ją na formę wspomnianą powyżej.

Przełomowym wydarzeniem w historii sali było wstąpienie w jej szeregi wielkiego mistrza kategorii lekkiej, Benny'ego Leonarda, oraz kilku jego wysokiej klasy kolegów żydowskiego pochodzenia, wśród których był między innymi Abe Goldstein, późniejszy mistrz świata w wadze koguciej. Wcześniej wszyscy trenowali w wiodącym wówczas prym w Nowym Jorku Grupp's Gym, jednak gdy szef klubu zaczął obwiniać Żydów za nieszczęścia pierwszej wojny światowej, grupa postanowiła rozejrzeć się za nowym miejscem treningów. Padło na Stillman's Gym, w którym później swe umiejętności szlifowała cała plejada legend pięściarstwa, na czele której stali Sugar Ray Robinson, Joe Louis, Willie Pep, Rocky Graziano, Kid Gavilan, Marcel Cerdan czy Rocky Marciano. Równie imponująco prezentowała się kadra trenerska popularnego gymu - rad zawodnikom udzielali tak wybitni szkoleniowcy, jak Ray Arcel, Charley Goldman, Chickie Ferrara, Al Silvani, Freddie Brown, zaś doświadczenie u ich boku zdobywali między innymi Angelo Dundee i Lou Duva.

Jedną z cech charakterystycznych gymu były panujące w nim niesanitarne warunki, do których dużą wagę przywiązywał jego właściciel. Nigdy nie pozwalał otwierać okien, czyścić podłóg, chętnie zaś wdychał papierosowy dym oraz oddawał się woni potu i krwi.

Sala została zamknięta w 1959 roku.

Źródło: http://www.bokser.org/content/2009/03/12/000303/index.jsp

Lou Stillman

Każdy sport posiada szczególnie dla niego ważne obiekty, miejsca, które ze względu na historię wydarzeń, które się w nich rozegrały, zostały uznane wręcz za kultowe. Jeżeli chodzi o boks, pierwszym tego typu miejscem, które przychodzi na myśl większości jego sympatykom jest nowojorska hala Madison Square Garden.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu podobne skojarzenia budziła znajdująca się nieopodal kolebki pięściarstwa sala treningowa o nazwie Stillman's Gym, której właścicielem był Lou Stillman, człowiek niezwykle barwny, którego sylwetkę pokrótce przedstawię poniżej.

Lou Stillman urodził się w 1887 roku jako Louis Ingber. Do 1919 roku nie miał z boksem za wiele wspólnego, jednak właśnie w tym okresie, za namową niejakich Alpheusa Geera i Hirama Mallinsona, został właścicielem klubu bokserskiego w Harlemie, który nosił wówczas nazwę Marshall Stillman's Gym (Marshall Stillman to było imię i nazwisko dziadka Greera; inne źródła podają inne wersje nazwy gymu - Marshall Stillman's Movement oraz Marshall Stillman Athletic Club). Ingber, choć pojęcia o pięściarstwie dużego nie miał, szybko się uczył i z czasem coraz lepiej poznawał zasady panujące w bokserskim światku, techniki szkolenia itp. Jego gym zaś zaczął zdobywać popularność, szczególnie po tym jak treningi w nim rozpoczął znakomity zawodnik wagi lekkiej Benny Leonard.

Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych Ingber wziął pożyczkę i kupił większy obiekt, zmieniając również nazwę klubu na Stillman's Gym. Wcześniej sam zmienił imię i nazwisko na Lou Stillman, ponieważ wszyscy sądzili, że jego nazwisko to właśnie Stillman i tak też się do niego zwracali. Dla Louisa ciągłe poprawianie otoczenia stało się nieco uciążliwe, poza tym uznał, że zmiana nazwy dobrze znanego klubu nie wyszłaby mu na dobre i postanowił legalnie zmienić nieco swe dane osobowe.

Jego gym zasłynął nie tylko z faktu, że trenowali w nim wielcy zawodnicy, ale i dlatego, że uchodził za miejsce niezwykle niesanitarne. Lou nie pozwalał w nim otwierać okien, ani czyścić podłóg (przez bardzo długi okres czasu, mówi się nawet o latach), zezwalał zaś na palenie papierosów, również zawodnikom odpoczywającym między wykonywaniem kolejnych elementów treningu. Nie miał też nic przeciwko spluwaniu śliny na podłogę. Wszystko to odpychało niektórych pięściarzy, w tym słynnego mistrza świata wagi ciężkiej Gene Tunney'a, który odmówił trenowania w Stillman's Gym ze względu na panujący tam brud. Jednak właściciel sali miał swoją teorię na ten temat. Mówił, że takie warunki panowały w złotej erze zawodowego boksu, że nie było w niej czystego powietrza, słońca, odpowiedniego jedzenia ani czystości. Chciał, aby jego zawodnicy czuli pot i krew, dlatego nigdy nie pozwalał na otwieranie okien, czy czyszczenie podłóg.

Najwyraźniej taka atmosfera sprzyjała treningom, gdyż przez lata przewinęli się przez gym tak wspaniali bokserzy, jak Sugar Ray Robinson, Joe Louis, Willie Pep, Rocky Graziano, Kid Gavilan, Marcel Cerdan, Rocky Marciano i wielu, wielu innych.

Mimo wszystko, życie w Stillman's Gym nie należało do łatwych. Pan Stillman uchodził za dosyć humorzasty charakter i bardzo często dawał upust swym emocjom, krzycząc na swych podopiecznych, których zwykł wyzywać używając najgorszych epitetów. Podobno wszystkich pięściarzy nazywał śmieciami, a w stosunku do czarnych zawodników używał niezwykle rasistowskich zwrotów.

Będąc w sali, Lou zawsze nosił przy sobie pistolet. Przy wejściu stali natomiast ochroniarze, mający pilnować, aby każdy, kto zechce wejść do gymu, zapłacił 25 centów. A chętnych nie brakowało, także wśród osób publicznych, które - nawiasem mówiąc - także nie były zwolnione z obowiązku zapłaty za wejście. Swego czasu można tu było spotkać między innymi Franka Sinatrę, Deana Martina, Jerry'ego Lewisa, czy Buddy Hacketa, a do filmu "Na nabrzeżach" przygotowywał się w Stillman's Gym sam Marlon Brando.
Gym Stillmana, poza swoim głównym zadaniem, czyli szkoleniem utalentowanych zawodników, doskonale wywiązywał się też z innych celów, jak choćby bycia miejscem rozwoju trenerów. To właśnie tutaj doświadczenie zdobywali legendarni Ray Arcel, Al Silvani, Charley Goldman, Lou Duva czy Angelo Dundee.

W 1959 roku Lou zdecydował się sprzedać salę i osiadł w Kalifornii, gdzie mieszkała jego córka. Bardzo lubił malować, szczególnie farbami olejnymi. Ostatnie lata swego życia spędził w domu opieki w mieście Santa Barbara. Zmarł 19. sierpnia 1969 roku.

Źródło: http://bokser.org/content/2008/10/09/125348/index.jsp

Wild Card Gym





Wild Card Gym sala której właścicielem jest Freddie Roach, miejsce treningów min. Manny Pacquiao i Amira Khana.





IKE&Randy's Boxing Gym

Wycieczka po gymie gdzie trenuje Paweł Wolak









Zmieniony przez - Woj17 w dniu 2010-12-27 23:34:24
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 793 Wiek 38 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 23741
Gleason‘s Gym





Czym jest Gleason‘s Gym? To najstarsza i najznamienitsza szkoła boksu w Stanach Zjednoczonych od 1937 roku. Kultowe miejsce na nowojorskim Brooklynie uznane za kuźnię sław boksu takich jak - Jack LaMotta, Muhhamed Ali, Mike Tyson czy Roberto Duran. Ciekawostką może być fakt, że trenuje tam aktualnie nasz rodak Paweł Wolak.

Źródło: http://www.sport.pl/sport/5,68565,2719414.html?i=7

Zmieniony przez - Woj17 w dniu 2010-12-27 23:51:27
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 793 Wiek 38 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 23741
Romanza Gym







...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 793 Wiek 38 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 23741
Windy City Gym

Zdjęcia: http://www.sport.pl/sport/5,68565,2723383,Tomasz_Adamek_mistrzem_swiata___zdjecia.html?i=12

Korzenie Windy City Gym sięgają lat 20-tych ubiegłego stulecia, kiedy to jeszcze w innym niż teraz budynku rozpoczął działalność Johnny Coulon's Gym. Pod aktualnym adresem najsłynniejsza w Wietrznym Mieście sala bokserska funkcjonuje od końca lat 70-tych.

W Windy City Gym (wcześniej Coulon's Gym) trenowały takie sławy jak: Muhammad Ali, Sugar Ray Robinson, Sonny Liston, Montel Griffin czy David Tua.

To tutaj pod okiem związanego od lat z gymem Sama Colonny pierwsze kroki na amerykańskich ringach stawiał Tomasz Adamek i do swoich mistrzowskich walk przygotowywał się Andrzej Gołota.

Trochę fajnych zdjęć: http://gleasonsgym.blogspot.com/

Kronk Gym


Lista mistrzów świata, którym Steward pomógł, liczy ponad 20 nazwisk. Lista mistrzów świata trenujących w Kronk Gym, słynnym klubie pięściarskim Detroit, którego Steward jest właścicielem, liczy 30 nazwisk.

Pod adresem 5555 McGraw mieścił się budynek, który wyglądał jak wszystkie inne w biednej południowo-zachodniej części Detroit. Jednak na drzwiach od piwnicy widniał napis - "Te drzwi doprowadziły wiele osób do bólu i do sławy". Po wejściu do środka aż bolały oczy. Cegły w kolorach żółtym i czerwonym sprawiały, że nie można było skoncentrować się na tym co działo się na sali. A działo się dużo. Kilkunastu zawodników zgłębiało tajniki szlachetnej walki na pięści. A byli to zawodnicy z najwyższej półki, albowiem w "Kronk Gym" trenowało 50 amatorskich mistrzów świata, 30 mistrzów w boksie zawodowym, kilku olimpijskich medalistów a wszystkim rządził trener, który dostał miejsce w Alei Sław boksu - Emanuel Steward.

To właśnie Steward był założycielem "Kronk Gym" i w swojej sali trenował najlepszych pięściarzy świata, w tym Lennoxa Lewisa oraz Oscara de la Hoyę. Kiedy Banks przyszedł na pierwszy trening zauważył Michaela Morrera, tego samego, który pokonał w 1994 roku Evandera Holyfielda i zdobył mistrzostwo w wadze ciężkiej organizacji WBA i IBF.

- Kronk powstał dzięki Polakowi, który jako radny Detroit bardzo wiele pieniędzy przeznaczył na tę dzielnicę. Nazywał się John F. Kronkowski. Wszyscy go tutaj kochali. Kronk Gym ma nazwę po nim, bo Kronkowski urwał "ski" dla łatwiejszej wymowy nazwiska.

Pan żartuje...

- A skąd. Okolica wokół Kronk Gym była polska. Dwóch najlepszych pięściarzy amatorów, jakich miałem, to Polacy - David i Arthur Palac. Przez ostatnie 20 lat sporo się jednak zmieniło: jest dużo więcej Meksykanów, czarnych, Arabów, i to oni głównie trenują, choć wciąż niedaleko mieszka polska społeczność. Nie zmieniło się jedno: nadal trzeba być twardym, aby utrzymać się w Kronk.

Źródło: http://www.sport.pl celebrities/1,83533,6324661,Szacunek_dla_Tomasza_Adamka_od_wielkiego_trenera.html
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994
Woj17 sog jak byk! Ale nie wiem czy wejdzie, za***isty art takie miejsca jak w temacie mają swój urok i klimat. Kuźnie wielkich talentów i mistrzów, w przyszłości z pewnością będę chciał zwiedzić takie miejscówki.

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 793 Wiek 38 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 23741
Dzięki, fajnie że się podoba Jarzynek. Już od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie założenie takiego tematu i w końcu się udało. Ciekawe jest to w jak wielu z tych miejsc przewija się wątek polski, np. Kronk Gym powstał dzięki Polakowi, nie wiem ile w tym prawdy ale dobrze się o tym czyta.

Zwiedzić takie miejsca to było by naprawdę coś wyjątkowego dla każdego miłośnika pięściarstwa. Marzenia ale kto wie może kiedyś
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2465 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 13268
Wojt 17 dobra robota
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994
Woj17 marzenia są do spełnienia

A z Kronkiem to prawda, podajże na bokser.org było wideo ze Stewardem, który sam o tym wspominał.

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 793 Wiek 38 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 23741


















ZAPRASZAMY DO MEKKI AFRYKAŃSKIEGO BOKSU

Twój bokserski gym wydaje Ci się za mały? Narzekasz na sprzęt treningowy? Masz niewłaściwego trenera? Otwórz szeroko oczy i zobacz jak trenuje się boks w krajach Czarnej Afryki.

Ghana to miejsce narodzin afrykańskiego boksu. Jego sercem jest Bokum, czyli przybrzeżny, najbiedniejszy rejon stołecznej Akry. Kiedy spojrzy się na rozpadające się domki, stojące niedaleko plaży, trudno uwierzyć, że to właśnie stąd na podbój wielkich ringów wyruszyło tak wielu wspaniałych pięściarzy, późniejszych mistrzów świata. Zarówno legendy boksu - Azumah Nelson, Ike Quartey, Alfred Kotey, jak i niedawny mistrz świata, Joshua Clottey, przez długie lata szlifowali swój bokserski kunszt w dusznych, biednych, prymitywnie wyposażonych siłowniach, które spotkać można tutaj na każdym niemal rogu ulicy. Paradoksalnie brak "normalnych" warunków do treningu jest w Ghanie pewnego rodzaju...atutem. To główny element w edukacji charakterów przyszłych mistrzów.

Podczas wędrówki po slumsach Bokum, co chwila spotkać można młodych chłopców, uderzających w worki treningowe, wiszące przed domami. W workach jest oczywiście piasek z pobliskiej plaży. Nie zwracają uwagi na przechodniów, trenują jakby byli w transie. Od rana do wieczora. Walczą od najmłodszych lat. W wieczornych i nocnych walkach widać nawet dziesięciolatków.

O Bokum powstało wiele filmów, z których najciekawszym wydaje się być dokumentalny obraz "Duch walki" ("Fighting Spirit"), nakręcony w 2007 roku przez pochodzącego z Ghany reżysera George`a B. Amponsaha. Jego wujek, wspaniały Azumah "Boom Boom" Nelson, były trzykrotny zawodowy mistrz świata WBC wagi w piórkowej, to najprawdopodobniej najbardziej szanowany dzisiaj mieszkaniec Bokum. Dzielnicę zamieszkują głównie członkowie plemienia Ga. Walka na pięści stanowi cześć ich kulturowego dziedzictwa. Jest zapisana w genach i od wieków przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ga to znakomici rybacy. Po powrocie z połowów, zwykli walczyć na plaży na pięści, by następnie dzielić się złowionymi rybami. Oczywiście najwięcej otrzymywał ten, który wygrywał. Dzieje się tak zresztą do dzisiaj, stąd też Bokum stał się "fabryką" mistrzów.

Warto wspomnieć, że bokserskim pionierem w Ghanie wcale nie był Nelson, ale Roy Ankrah (35-7, 14 KO), który w 1951 roku został zawodowym mistrzem Wspólnoty Brytyjskiej, pokonując Ronnie Claytona (Ghana w tym czasie była jeszcze kolonią brytyjską). "Stał się symbolem rosnącej dumy nie tylko swojego plemienia, ale i całej czarnej Afryki - mówi w filmie Amponsah. "Może Ga nie jest najbardziej licznym plemieniem w Ghanie [stanowi 8% ludności kraju - przyp. JD], ale jest na pewno najsilniejszym fizycznie' - dodaje reżyser.

Na zakurzonych ulicach Bokum można zobaczyć czasem bokserskie ringi. Suchy klimat, pozwala, by stały tak "bezpieczne" przez cały rok. "Sale treningowe" organizuje się wszędzie tam, gdzie można powiesić worek i gdzie jest na tyle dużo miejsca, by mogło rywalizować ze sobą przynajmniej dwóch pięściarzy. Kaski, rękawice i bandaże są tutaj luksusem, dostępnym dla nielicznych. Przyrządami są najczęściej stare samochodowe opony, do połowy zakopane w piasku oraz prymitywne sztangi. Ghana to bowiem bardzo ubogi kraj (PKB zamyka się w 1500 dolarach na jednego mieszkańca w ciągu całego roku) Mimo ogromnej masy utalentowanych dzieci i młodzieży, rząd Ghany inwestuje tylko w akademie piłkarskie, w nadziei na znalezienie kolejnego Michaela Essiena (pomocnik Chelsea także urodził się w Akrze).

Jak Amponsah opisuje sparingi toczone w Bokum? Po prostu nigdy i nigdzie na świecie drugich takich nie ma! Kiedy się je ogląda, chce się krzyczeć: "co oni do cholery robią?!" Reżyser tłumaczy, że celem walki sparingowej jest znokautowanie przeciwnika gołymi rękami. Jeśli tego nie zrobisz, możesz skończyć sparing martwy.

Główną przeszkodą w drodze do mistrzowskich tytułów dla pięściarzy z Bokum nie są jednak rywale, ale puste talerze i garnki. Ci młodzi ludzie rzadko kiedy jedzą raz dziennie. Na bazie takiej diety, nie mówiąc już o "jakości" składników odżywczych, trudno budować sportowe sukcesy. Niemniej co jakiś czas utalentowani młodzi pięściarze są promowani przez lokalnych biznesmenów, trafiając z czasem na gale boksu zawodowego do Wielkiej Brytanii,a nawet do USA.










http://www.bokser.org/content/2011/02/11/095259/index.jsp

Zmieniony przez - Woj17 w dniu 2011-02-11 10:38:10
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 19 Napisanych postów 4645 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 16509
I o to w tym wszystkim chodzi.
SOG nie wchodzi

Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 19 Napisanych postów 4645 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 16509
Jak to się robi na Kubie

Czyli tajemnica wielkich sukcesów amatorskich, pięściarzy z krainy cygar i Fidela Castro. Brytyjski dziennikarz Mark Hudson z ‘Boxing News’, postanowił na własne oczy zobaczyć gorącą wyspę i sławną na cały świat kuźnię talentów bokserskich.

Gorący, parny dzień, tłumy dzieciaków otaczają ring znajdujący się na świeżym powietrzu. Przed deszczem chroni go dach z blachy falistej, osadzonej na stalowych, zardzewiałych filarach. Chłopcy nie piją napojów izotonicznych, ani nie wykonują nerwowo walki z cieniem. Po prostu siedzą w cieniu, śmieją się, rozmawiają i ze smakiem pochłaniają mrożone intensywnie kolorowe, lody na patyku. Kiedy w końcu, przychodzi ich kolej do boksowania, błyskawicznie owijają pięści bandażami, wkładają gumowy ochraniacz do ust, biegną do ringu i zaczynają walczyć. Większość z nich po końcowym gongu, sprawia wrażenie równie zrelaksowanych, co przed i nie ważne czy wygrał, czy przegrał. Sprawiają wrażenie, że większym stresem, jest dla nich wybór koloru jedzonego wcześniej loda, niż rywalizacja z rówieśnikami.

To tutaj. Jestem w sercu Kubańskiej potęgi boksu amatorskiego, w Havanie, w najsłynniejszym ‘Gymie Trejo’. To pod tym blaszanym, zardzewiałym dachem, szlifowali swoje umiejętności najwięksi pięściarze tej wyspy. To właśnie tam, na zawodach chłopców do lat 14, spotkałem Alberto Gonzaleza. Jednego z najlepszych Kubańskich szkoleniowców, który przez dwa tygodnie, zgodził się trenować mnie, abym na własnej skórze poznał w czym tkwi tajemnica ich sukcesu. Bokserzy z Kuby, od 1972 roku, zdobyli 32 złote medale olimpijskie. Najwięcej ze wszystkich krajów na świecie. A pod uwagę należy wziąć fakt, że w dwóch olimpiadach Kuba nie brała udziału, bojkotując igrzyska w Los Angeles w 1984 i w Seulu w 1988 roku.

Rozglądając się po ‘Trejo’, jasne staje się, że sukcesy te nie są spowodowane bilionowymi nakładami finansowymi na pięściarstwo. Rozklekotany, pamiętający zamierzchłe czasy ring, z czerwonym i niebieskim narożnikiem. Jeden worek bokserski, który bardziej przypomina stary, wypchany marynarski bagaż podróżny, niż bokserskie urządzenie do ćwiczeń. Jest także połówka opony, wypełniona pianką i przymocowana do ściany. Właściwie, porównując tę salę treningową, do tych z ‘naszego’ świata, to nie ma w niej praktycznie żadnego sprzętu. A jednak, jakimś cudem to właśnie tutaj, rozkwitały największe bokserskie talenty, tej wyspy, takie jak chociażby Solis, Savon, czy Stevenson.

W czasie drogi na mój pierwszy trening, znajdujemy na ulicy stary, gruby materac. Alberto wpada na pomysł, aby zabrać go do jego domu i zrobić z niego worek bokserski. W końcu jednak zostawiamy go na ulicy i postanawiamy po niego wrócić rano. Niestety, na drugi dzień okazało się, że nasz ‘worek’ zniknął. ‘Pewnie ktoś inny wpadł na taki sam pomysł’, stwierdził mój trener. Zanim zaczęliśmy trening, musieliśmy poprzesuwać meble. Albowiem, sala treningowa mieściła się w salonie mojego trenera. Przepchnęliśmy łóżko, stół, krzesła i fotele. Zostawiliśmy tylko telewizor, na którym 7- letni synek Alberta, oglądał cały czas stare walki bokserskie.

Po długiej rozgrzewce, Alberto polecił mi wykonać, przez kilka minut walkę z cieniem. Po to, aby zorientować się co potrafię i jak się poruszam. Już po kilkunastu sekundach, przerwał moje wygibasy. Stwierdził, że musimy zacząć wszystko od początku. Po trzech godzinach nauki wszystkiego od początku, na zakończenie pozwolił mi zadać jeden cios w worek, zawieszony tuż obok jego wygodnego fotela. Po dwóch tygodniach treningu, śmiało mogę powiedzieć, że największy nacisk kładzie się tutaj na technikę. Nie sparowałem ani razu. Z bardzo prostej przyczyny. Nie było odpowiedniego przeciwnika dla mnie. Alberto ocenił moje umiejętności na wiek 10- latka, a oni byli dla mnie za mali. Bokserzy w moim wieku, prawdopodobnie, już w czasie pierwszego sparingu, wysłali by mnie na długie tygodnie do szpitala. A muszę wam powiedzieć, że do tej pory uważałem się za niezłego zawodnika.

Na zakończenie mojego pobytu, zadałem sobie znowu pytanie, co kryje się za tak wieloma złotymi medalami. Prostej odpowiedzi chyba nie ma. Z pewnością to nie ogromne inwestycje pieniężne w nagrody, infrastrukturę, czy w szkolenie. Nie jest to też zasługa polityki, bo inaczej dlaczego, aż tak wielu z utytułowanych pięściarzy amatorskich uciekło do lepszego świata. Być może za sukces odpowiadają ludzie tacy jak Alberto, którzy we własnym salonie przesuwają meble, by trenować młodych adeptów. Być może to Kubańscy chłopcy, którzy trenując są wręcz szczęśliwi. I widać, że wprost kochają to co robią. W miejscu w którym narodziła się salsa, boks nie jest sposobem walki, oni w ringu po prostu tańczą.

FOTO


















Zmieniony przez - bokser7393 w dniu 2011-02-11 19:56:16

Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą...

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Kolano z wyskoku w muay thai ?

Następny temat

Donos do św. Mikołaja?

WHEY premium