elninio84 chodzi o to ze kiedys myslalem ze tym czyms co uczyni mnie szczesliwym jest silownia a dzisiaj przejrzalem na oczy(lepiej pozno niz wcale)
A swoich organow nie oddam bo jestem pies ogrodnika
F1 ja to wszystko wiem i dawniej stosowalem
ale w stosunku do niej nie mialem sumienia tak postepowac
(za bardzo ja kocham)I co mnie spotkalo? Mialem jakas zludna nadzieje ze moze tym razem omine te zasady i jakos sie uda
A co do tego ile ja lasek olalem to zadnej bo nie bylem nigdy w zadnym zwiazku i nie chcialem wchodzic bo chodzilo mi o co innego i nigdy zadnej nie kochalem
Mialem podobne do was spojrzenie na relacje dasmko-meskie
A co do tego czy mi przejdzie to
NIE nie przejdzie mi bo nie jestem tym typem czlowieka ktoremu mogloby przejsc i wlasnie tego sie boje ze jesli z nia mi sie jakims cudem nie uda to kiedys "od niechcenia" wejde w jakis zwiazek i bede sie w tym dusil a gdy laska spyta mnie czy ja kocham to bede myslal o tej ewelinie(tak ma na imie) To musi byc nieopisane uczucie kiedy przytulasz dziewczyne i przytakujesz glowa na pytanie czy kochasz ale w glebi duszy myslisz o innej. Dlatego wlasnie jesli mi sie z nia nie uda to bede robil wszystko zeby nie wejsc nigdy w zaden zwiazek z inna dziewczyna dlatego zeby nie zepsuc jej zycia.
F1jak juz jestes to napisz co myslisz o tym: bo pojawialy sie nowe okolicznosci, wczoraj z nia pisalem i walnela ze "szuka sczescia niekoniecznie z facetem" Pomyslalem WTF!? Zgrywa sie? Odruchowo to napisala czy moze rzeczywiscie? Bo faktem jest ze rywala zadnego nie dostrzegam
a przy okazji:
Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuje
i tak jak wspomnialem na poprzedniej stronie; Jedyne czego pragne to JEJ szczescia wiec jezeli bedzie szczesliwa nie bedąc ze mną to niech tak będzie
A do tych co mowia ze przejdzie to powiem tyle; ja jestem pamietliwy jak pit bull
potrafie dlamsic cos w sobie przez lata i dopiero kiedys to z siebie wyrzucic. Podam przyklad; jak mialem z 14 lat to jeden z kumpli ktorego znalem od piaskownicy przygral w choooya, Pamietam jak wtedy wszyscy mi mowili ze jak dorosne to bede sie z tego smial ale ja mu to zapamietalem i nawet teraz gdy minelo 10 lat mam ochote mu za to w.y.j.e.b.ac. Patrzac z perspektywy czasu to on nic takiego wtedy nie zrobil i wszyscy sie dziwia ze jestem na niego taki "cięty"
ale dla mnie to jest naturalne i calkiem mozliwe ze kiedys jeszcze mu p.r.z.y.j.e.bie bo nie ma przedawnienia
ps w***alem 700mcg euthyroxu
Zmieniony przez - PrzeGibon w dniu 2010-12-20 14:37:13