F1 - Galeria sław: Mark Webber

Jeśli dostałby w poprzednim sezonie bolid Red Bulla to może i zdobyłby misia, ale jeśli nie dostanie perfekcyjnego bolidu w przyszłym sezonie to nie będzie tytułu, a Michael będzie nadal rozmieniał swoją legendę na drobne...

Schumacher mógł sobie siedzieć w domuku i oglądać F1 w tv, nie wyszedł mu powrót
Ale wierzę, że Mark jeszcze będzie jeździł, oby

Zobaczcie na ostatni mój post w temacie RoC :)

Po przeczytaniu go, nie narzekajcie już tak na tego biednego Schumiego :)

Jak widac staruszek dalej w formie, tylko potrzeba mu taki sam samochód jaki posiadają przeciwnicy :)

tak jak pisałem wyżej, Michałek potrzebuje zaje*istego bolidu, taki jak miał Red Bull w tym sezonie, albo Brawn GP w poprzednim sezonie

Ja tam na niego nie narzekam, nie wiem tylko czy na dobre mu to wyjdzie

Kierowca teamu Red Bull Racing Mark Webber, w ostatnich czterech grand prix Formuły 1 jeździł ze złamaną ręką. Zawodnik doznał urazu podczas jazdy na rowerze górskim tuż przed wyścigiem w Japonii, ale trzymał całą sprawę w tajemnicy, ujawniając ją dopiero w świeżo wydanej książce "Mark Webber Up Front".

Mark Webber w momencie pechowego upadku na rowerze prowadził w klasyfikacji generalnej grand prix. O kontuzji nikomu nie powiedział i dokończył sezon, stracił jednak pozycję lidera, a po mistrzostwo sięgnął jego kolega z teamu Red Bull, Sebastian Vettel.

Wypadek miał miejsce podczas, gdy Webber wraz ze swoim kolegą, wybrał się w Japonii na przejażdżkę po górach. "Wsiadłem na rower górski po raz pierwszy, od wypadku w Tasmanii w 2008 roku (złamanie nogi i ręki, przyp. red.). Jeździłem z moim dobrym przyjacielem, kiedy on przewrócił się tuż przede mną. Nie miałem gdzie skręcić i przeleciałem ponad nim wraz z rowerem." - pisze w swojej książce kierowca.

Mark Webber przyznał również, że przed każdym wyścigiem musiał przyjmować zastrzyki przeciwbólowe, aby móc bez przeszkód prowadzić bolid.



Webber znowu zobaczył orla cień
Juz wiemy dlaczego nie zdobył majstra
Pierwszy raz wszedł na rower od złamania reki i nogi i znowu złamana ręka, no co za pech

Twardziel, ze złamaną ręką startowac - szacunek za wytrzymałosc

W F1 pojęcie przyjaźni nie istnieje.

Mark Webber z Red Bull Racing przyznał otwarcie w jednym z wywiadów, że pojęcie przyjaźni w stawce kierowców F1 nie istnieje. Dotyczy to także zawodników, którzy jeżdżą w jednym teamie.

Kibice na pewno pamiętają sytuacje z GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Podczas treningu w bolidzie Sebastiana Vettela, uszkodzeniu uległo przednie skrzydło. Na ten wyścig ekipa z Milion Keynes przygotowała nową wersję tego elementu i nie było czasu na tworzenie kilku kopii.
Zarówno Vettel, jak Webber mieli do dyspozycji tylko po jednym skrzydle. Szefostwo teamu po awarii Vettela, zdecydowało, że Webber odda swoje skrzydło koledze z teamu, a sam pojedzie na starszej wersji. Niemiec wywalczył pole position, ale GP wygrał... Webber. Wtedy padły pamiętne słowa Australijczyka, który po minięciu linii mety w radiowej rozmowie z szefostwem ekipy ironizował: "Nieźle jak na kierowcę numer dwa".
Po tym wyścigu sytuacja w Red Bull Racing stała się wyjątkowo napięta i do końca sezonu nie uległa poprawie.

http://sport.interia.pl/formula-1/formula-1/news/webber-w-f1-pojecie-przyjazni-nie-istnieje,1580630,683

Zmieniony przez - Andromedaa w dniu 2011-01-17 13:38:00

Mark Webber gave his view on whether F1 drivers should race in other disciplines, following Robert Kubica’s crash last weekend.

Webber said he thinks drivers need challenges outside of F1:

“We need to feel alive away from the track, clearly. Obviously there are some disciplines which are more risky than others. If you look at the particular sport that Robert loves away from Formula 1 obviously we know that there is a risk added to that.

“I remember having dinner with him at Monza last year and we spent 90 minutes talking about pace notes. You could see him just light up talking about his pace notes and how he studies the sport that he loves.

“Clearly he was incredibly lucky to survive. At the end of the day when you are an adult, you make the decisions.

“I also accept that you have a big team of people around you and behind you, as a professional you represent them as well which he does at Enstone. It’s never easy to have the balance right.

“I’ve done a lot of mountain biking since my accident. I’ve never missed a Grand Prix. You have to do things away from the track. It’s been happening for 50 years and it will happen for the future 50 years.”

Webber has suffered a broken leg and injured shoulder in the past two years while training outside of F1. But he played down comparisons with Kubica saying, “I scratched my fingernail compared to what Robert did.”

He added: “I thought about him a lot in the car today. Particularly when you see the Renault or Enstone or Lotus car, whatever it’s called. You think of him.”

Webber cautioned that Kubica faces a long recovery period:

“The rehabilitation is the hardest part because it gets incredibly frustrating. The constant, boring stuff which is the challenge for any sportsman or woman who is coming back, because normally we’re so active.

“He knows this completely. He knows exactly what’s ahead and mentally he’s completely strong enough to get over this.

“Sometimes the hurdle is thrown at the toughest guys. He is one of these guys.”




Little challenge for you guys

a Kinga vel Andro to co?